Do udziału w dialogu technicznym na bezpilotowce wszystkich klas – w tym największe – kategorii MALE a także taktyczne średniego i krótkiego zasięgu i mini BSL (w tym specjalistyczne do operacji w terenie zurbanizowanym), zgłosiło się aż 51 firm.
- W skład zamawianych zestawów wchodzić będzie od 3 do 5 bezzałogowych platform powietrznych - potwierdza Małgorzata Ossolińska, rzecznik Inspektoratu Uzbrojenia MON. Dodaje, że jeszcze w tym roku można spodziewać się przetargu na drony taktyczne średniego zasięgu oraz mini bezpilotowce.
Koncern elektroniczno – zbrojeniowy Thales właśnie ujawnił, że zakończył dialog techniczny w MON związany z przyszłym przetargiem na bezzałogowe samoloty zwiadowcze dla polskiej armii. Jego BSL - Watchkeeper, jako pierwszy, otrzymał już dokument gotowości do służby brytyjskiego Ministerstwa Obrony. Bezpilotowiec wyposażony w rozbudowany zestaw sensorów, zdolny jest do 16 godzinnych misji w dowolnych warunkach atmosferycznych – zachwala firma.
Broń zdalnie sterowana
Waldemar Skrzypczak, były wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji sił zbrojnych, który uczestniczył w planowaniu inwestycji w zdalnie sterowane systemy rozpoznania teraz zachęca do przyspieszenia decyzji w sprawie zakupów bezzałogowych samolotów zwiadowczych. – Polska armia wciąż nie dysponuje bezpilotowcami rozpoznawczo – uderzeniowymi, zdolnymi do przenoszenia precyzyjnych pocisków. To przyszłościowa broń i powinniśmy ją mieć w arsenale – podkreśla.
Polska armia już używa małych, zdalnie sterowanych samolotów zwiadowczych takich jak izraelskie Orbitery i mini BSL FlyEye produkowane przez ożarowską spółkę WB Electronics. To jednak niewielkie lub wręcz miniaturowe samoloty , wykorzystywane do obserwacji i rozpoznania na krótkim dystansie.