Polskie firmy szukają pieniędzy daleko od Polski

Coraz więcej przedsiębiorstw próbuje rozwijać działalność ?poza bezpiecznymi, ale obstawionymi konkurencją rynkami Unii Europejskiej.

Publikacja: 08.05.2014 12:54

Polskie firmy szukają pieniędzy daleko od Polski

Foto: Bloomberg

Polskim firmom nastawionym na zagraniczną ekspansję robi się ciasno na rynkach rozwiniętych. Aby dalej i szybciej rosnąć, sięgają do krajów rozwijających się: słabo rozpoznanych, ale dających dużo lepsze perspektywy. Zdaniem wiceminister gospodarki Ilony Antoniszyn-Klik można tam znaleźć środki do produkcji, duży zbyt na własne produkty, wreszcie dostęp do nowych technologii poprzez łączenie się z lokalnymi przedsiębiorcami. Do tego – co dla polskich przedsiębiorców ma coraz większe znaczenie – także dostęp do surowców.

Pęd do Afryki

Jednym z najbardziej perspektywicznych rynków jest Afryka, zwłaszcza jej zachodnia część. Obiecujący jest Senegal, którym interesuje się grupa kilkudziesięciu polskich ?spółek. Jest zresztą już częściowo rozpoznany dzięki inwestycji Grupy Azoty. Spółka kupiła tam udziały w firmie posiadającej koncesję na eksploatację złóż fosforytów, które potem będzie mogła przetwarzać i sprzedawać, budując lokalny rynek. A to dopiero początek. – Senegal jest przyczółkiem, z którego będzie można prowadzić ekspansję na inne afrykańskie rynki – tłumaczy wiceprezes Grupy Azoty Krzysztof Jałosiński.

Kolejnymi interesującymi dla polskich firm rynkami mają być Wybrzeże Kości Słoniowej oraz Ghana, a także Togo, Benin, Gambia. – Chodzi nam nie tylko o surowce, także o wymianę handlową i inwestycje w innych obszarach, jak sektor rolno-spożywczy, maszynowy, sprzętu elektronicznego czy energetyka odnawialna – twierdzi wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Kacperczyk.

Duże szanse na biznes może dać Republika Południowej Afryki. Mamy szansę na duży eksport żywności do tego kraju. W grę wchodzi zwłaszcza eksport drobiu, wieprzowiny i cielęciny oraz mleka. – Możemy w krótkim czasie zdobyć kontrakty warte 200 mln dolarów rocznie – mówił „Rz" były radca polskiej ambasady w RPA Ryszard Nowosielski. Szacuje się, że importowe potrzeby RPA sięgną w przyszłym roku 407 tys. ton drobiu, 44 tys. ton wieprzowiny i przeszło 5 tys. ton cielęciny. A w kolejnych latach będą mocno rosły.

Ale możliwości ekspansji jest dużo więcej, choć nie wszystkie są wykorzystywane. Przykładowo polskie firmy powinny już być w Angoli, Mozambiku, Zimbabwe. To rynki, które też szybko się rozwijają. Polscy przedsiębiorcy co prawda pokazują się na targach obejmujących te kraje, ale na tym się z reguły kończy.

Czekają w kolejce

Tymczasem do Afryki już ustawia się kolejka. Polska spółka Pol-Inowex specjalizująca się w demontażu i montażu w nowych miejscach zakładów przemysłowych negocjuje kontrakty z zagranicznymi koncernami planującymi przenosić do Afryki swoje zakłady. Są to głównie przedsięwzięcia z branży energetycznej: przeniesienie elektrowni gazowej o mocy 200 MW z Anglii do Nigerii, elektrowni mazutowej o mocy 150 MW z Hiszpanii do Etiopii, elektrowni o mocy 300 MW z Austrii do Namibii, elektrowni o mocy 150 MW z Hiszpanii do Mozambiku. Ponadto Pol-Inowex przymierza się do relokacji elektrowni gazowej o mocy 200 MW z Holandii do Angoli, turbiny gazowej z Niemiec do RPA oraz zakładu chemicznego ze Szwajcarii do Maroka.

– Afryka jest obecnie jednym z najszybciej rozwijających się rejonów na świecie. Ale czas oczekiwania na nowe maszyny czy linie produkcyjne to kilkanaście miesięcy, a nawet kilka lat. Dlatego inwestorzy, którzy się spieszą, decydują się często na zakup i montaż używanych urządzeń – mówi Bartosz Świderek, wiceprezes Pol-Inoweksu.

Nie mniej obiecująca wydaje się Azja. Tu największym rynkiem dla polskich firm mogą być Chiny. Na razie polska obecność w tym kraju jest niewielka, ale eksport mocno przyspiesza. W 2012 roku sprzedaż do tego kraju zwiększyła się zaledwie o 1 proc., ale w ubiegłym dynamika podskoczyła już do 12 proc. – To oznacza, że handel z tym krajem zaczyna nam coraz lepiej wychodzić – uważa Antoniszyn-Klik. Natomiast polskich inwestycji w Chinach jest tyle co nic. Udało się m.in. Selenie z branży chemii budowlanej, która sprzedaż i produkcję produktów poliuretanowych – pian do montażu okien i drzwi, uszczelniaczy i klejów montażowych – rozpoczęła na rynku chińskim w 2009 roku.

Biznes w Chinach ma specyfikę, z którą nie wszyscy potrafią sobie poradzić. Największą z barier jest odległość i związane z nią koszty. Problemem są również bariery językowe oraz uciążliwe procedury administracyjne.

Spora grupa polskich ?spółek interesuje się rynkiem południowoamerykańskim. Polskie inwestycje może tam przyciągnąć działalność KGHM w Chile. Ale Polacy mogliby tam robić biznes także w branży offshore czy infrastrukturalnej. Misje gospodarcze, jak np. misja do Brazylii, pokazały, że jest tam zainteresowanie współpracą z polskimi dostawcami produktów i usług.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, a.wozniak@rp.pl

Polskim firmom nastawionym na zagraniczną ekspansję robi się ciasno na rynkach rozwiniętych. Aby dalej i szybciej rosnąć, sięgają do krajów rozwijających się: słabo rozpoznanych, ale dających dużo lepsze perspektywy. Zdaniem wiceminister gospodarki Ilony Antoniszyn-Klik można tam znaleźć środki do produkcji, duży zbyt na własne produkty, wreszcie dostęp do nowych technologii poprzez łączenie się z lokalnymi przedsiębiorcami. Do tego – co dla polskich przedsiębiorców ma coraz większe znaczenie – także dostęp do surowców.

Pozostało 89% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?