Firmy z Doliny Krzemowej już dawno opracowały „autonomiczne pojazdy", Google testowała jeden z nich w 2012 r. w stanie Nevada. Mercedes-Benz zaprojektował limuzynę klasy S, która w sierpniu jeździła bez udziału kierowcy.
Renault przygotował prototyp Next 2 będący pochodną elektrycznego auta Zoe, który umożliwia prowadzącemu go zrezygnować z kierowania przy prędkości poniżej 30 km/h dzięki czujnikom, kamerom i nawigacji GPS, ale kierujący musi pozostawać za kierownicą. — Problemem nie jest technologia, ale ustawodawstwo i cała ta kwestia odpowiedzialności związana z poruszającym się pojazdem, a zwłaszcza, kto ma być odpowiedzialny, jeśli nikogo nie ma w środku — stwierdził Ghosn na imprezie we francuskim automobilklubie.
Jego zdaniem, pierwsze takie samochody mogą pojawić się w 2018 r. na drogach w pionierskich krajów: Francji, Japonii i USA, a ich sprzedaż w Europie zaczęłaby się w 2020 r.
Poprawka wprowadzona w tym roku do reguł ONZ pozwoli kierującym zdejmować ręce z kierownicy w samochodach-automatach. Na zmianę nalegały Niemcy, Włochy i Francja, których producenci pojazdów z górnej półki uważali, że są gotowi wyprzedzić Amerykanów z wprowadzeniem pierwszych pojazdów na rynek. Jeśli ta poprawka usunie wszelkie przeszkody biurokratyczne, to pozwoli, by samochody jeździły same pod warunkiem panowania nad takim systemem przez kierującego albo gdy jest możliwość wyłączenia go. Kierujący musi być obecny i przejąć kierowanie w dowolnej chwili.