Ludzie mają mniej pieniędzy, hrywna została głęboko zdewaluowana (prawie o 50 proc.), bilety są sprzedawane za dolary, a wszystkie portale podróżnicze odradzają wycieczki do tego kraju, bądź zalecają ograniczenie się do Kijowa.
Od ubiegłego roku UIA jest największą ukraińską linią lotniczą, bo zbankrutował Aerosvit. Rok 2013 był dla tego przewoźnika wyjątkowy - wzrost ruchu o 60 proc., wypełnienie samolotów wzrosło do 71-72 proc. Dlatego właściciele zdecydowali się na podwojenie floty. Ale od początku 2014 zaczęły się kłopoty. Niemniej jednak linia ma nadal 40 maszyn i lata do 50 portów, należy do niej ponad 30 proc. rynku ukraińskich podróży zagranicznych i jest praktycznie jedyną krajową linią utrzymującą połączenia wewnętrzne. Kijów zaczął również przegrywać ze Stambułem, jako centrum przesiadkowym.
— Spadek popytu na podróże lotnicze, bo ludzie coraz bardziej boją się latać, wymusił na nas konieczność zmniejszenia floty mówił Jurij Mirosznikow, dyrektor generalny UIA podczas zeszłotygodniowego WZA Międzynarodowego Stowarzyszenia przewoźników powietrznych ( IATA ) w Dausze.Przyznał wtedy, że jest zmuszony zmniejszyć liczbę samolotów o 10,czyli o jedną czwartą - odda maszyny liniom, od których je wypożyczył razem z załogami i zwróci samoloty firmom leasingowym. Nie zmienia to faktu,że linia planuje wypożyczenie jednego dodatkowego (czyli czwartego) Boeinga 767, którym ma obsługiwać długie trasy.
Przewoźnik w tym roku zaczął latać do Duesseldorfu, Sztokholmu i Teheranu i planuje otwarcie nowych połączeń. To wszystko w nadziei, że z tamtych kierunków zjawią się pasażerowie tranzytowi.
Kijów stał się już zresztą ważnym portem przesiadkowym. W 2013 roku 44 proc wysiadających na tym lotnisku miała w planie dalszą podróż. Ta liczba zmniejszyła się już o 6 pkt procentowych.