Do końca maja 2015 r. pracę w tych fabrykach stracić może nawet 155 osób. Tymczasem jeszcze 7 lipca tego roku prezes Ciechu Dariusz Krawczyk twierdził w rozmowie z „Rz", że w Sodzie Polskiej cięcia będą niewielkie. Dziś pracuje tam nieco ponad tysiąc osób.
– W tej firmie redukcja nie będzie na tyle duża, żeby w grę wchodziły zwolnienia grupowe – przekonywał Krawczyk.?– Skala zapowiedzianych zwolnień jest zaskakująca. Na pewno przyniesie grupie spore oszczędności kosztowe, ale z drugiej strony nie wiadomo, jak przełoży się na poziom produkcji w polskich zakładach, zwłaszcza w kontekście planowanej rozbudowy mocy produkcyjnych – komentuje Dominik Niszcz, analityk DM Raiffeisen. – Niewykluczone, że jest to element negocjacji zarządu ze związkami zawodowymi, a być może nowy właściciel Ciechu po prostu dostrzegł jeszcze większe potrzeby redukcji kosztów – dodaje analityk.
Wcześniej do zwolnień grupowych miało dojść również w zależnej Organice-Sarzynie. Jednak zarządowi po ostrych negocjacjach udało się dojść do porozumienia ze związkami zawodowymi i zwolnienia zastąpiono programem dobrowolnych odejść.
Zarząd Ciechu tłumaczy, że tak znacząca redukcja etatów jest związana z zakończeniem modernizacji i automatyzacji zakładów. Z analiz resortu skarbu wynika, że w polskich zakładach Ciechu wielkość zatrudnienia blisko 2,5-krotnie przewyższa liczbę osób pracujących w konkurencyjnej fabryce Solvaya w Bułgarii.
W planach jest ponadto zwiększenie mocy produkcyjnych inowrocławskiej fabryki. Inwestycja pochłonie 230 mln zł. Specjalnie dla tego projektu polski rząd zgodził się rozszerzyć pomorską specjalną strefę ekonomiczną o grunty, które użytkuje Ciech. Rząd wyjaśniał wówczas, że dzięki inwestycji powstanie co najmniej dziesięć etatów i zniknie groźba utraty pracy dla 1,5 tys. osób zatrudnionych w fabryce w Inowrocławiu i pozostałych zakładach grupy Ciech. Zarząd spółki przekonuje, że projekt jest realizowany.