Walne zgromadzenie akcjonariuszy Hawe, głosami Marka Falenty, odwołało w środę ze składu rady nadzorczej spółki Grażynę Piotrowską-Oliwę, Tomasza Misiaka (b. senatora PO) oraz Dariusza Maciejuka. W zamian powołani zostali trzej prawnicy: Piotr Komosa (z kancelarii Komosa Imiełowski Kancelaria Radcy Prawnego i Adwokata sp.p.), Krzysztof Kufel oraz Łukasz Syldatk (obaj z kancelarii Gotkowicz Kosmus Kuczyński i Partnerzy, Adwokaci). Jedna z kancelarii reprezentuje Falentę w aferze podsłuchowej.
Wydawało się, że środowe roszady to kontynuacja zmian, jakie zachodzą w spółce by oczyścić wokół niej klimat po tym, jak główny akcjonariusz został zatrzymany przez prokuraturę w toku śledztwa dot. afery podsłuchowej. Już wcześniej docierały do nas sygnały, że z władz spółki - dla dobra prowadzonego przez nią projektu - usuną się kolejno wszystkie osoby kojarzone z polityką i publicznymi pieniędzmi.
Według zapewnień Marka Falenty, jego około 35-proc. pakiet akcji Hawe miał zostać sprzedany inwestorowi na przełomie lipca i sierpnia. Czy tyle właśnie ostatecznie jest na sprzedaż - nie jest pewne.
Jednak z rozmów, jakie odbyliśmy wynika, że Piotrowska-Oliwa (aktywnie szukała inwestora dla Hawe), Misiak i Maciejuk byli zaskoczeni środową czystką na środowym walnym zgromadzeniu. Odwołując ich Marek Falenta odwołał osoby wchodzące w skład komitetu audytu, który przydaje się, gdy do jakiejkolwiek firmy ma wejść inwestor.
Piotrowska-Oliwa i Misiak zrezygnowali też od razu z rady nadzorczej Mediatela, który jest dziś kontrolowany przez Hawe. Dziś hurtownik rady więc nie ma i potrzebne będzie walne zgromadzenie, aby ją uzupełnić. Jakby tego wszystkiego było mało, zarząd Hawe wystosował na giełdę oficjalny komunikat ogłaszając poszukiwania inwestora strategicznego dla światłowodowej firmy, choć wiadomo, że Falenta szukał nabywcy (czy podmiotu parkującego) dla swoich akcji od kilku tygodni.