O decyzji prezydenta Rosji w środę późnym popołudniem na swojej stronie internetowej poinformował Kreml. Z zamieszczonego komunikatu wynika, przez rok administracja rosyjska, przedsiębiorstwa państwowe i osoby fizyczne obowiązuje "zakaz, bądź ograniczenie kontaktów międzynarodowych, skutkujących wwiezieniem na terytorium Federacji Rosyjskiej produktów rolnych, surowców i żywności".
Restrykcje dotyczą państw, które wprowadziły sankcje gospodarcze wobec Rosji lub zamierzają to zrobić. Dekret prezydenta Rosji nie zawiera jednak listy krajów i produktów, które ma objąć embargo. Sporządzi ją dopiero rosyjski rząd. Putin nie podał jednak terminu, w jakim to ma nastąpić.
Wojna handlowa
– Dekret podpisany przez Władimira Putina świadczy o tym, że mamy do czynienia z regularną wojną handlową – mówi „Rz" Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. – Do tej pory, chociażby w przypadku embarga na polskie owoce i warzywa, Rosja przekonywała, że chodzi o kwestie fitosanitarne. Teraz jej działania mają charakter retorsji politycznych.
– Jeżeli embargo na produkty obejmie całą UE, to dojdzie do destabilizacji rynku i gwałtownego spadku cen. Straty będą tak olbrzymie, że Unii może nie wystarczyć pieniędzy na ich zrekompensowanie – obawia się Andrzej Gantner. – Być może Bruksela będzie musiała rozważyć zmianę podejścia do udzielania pomocy w sytuacjach kryzysowych, w większym stopniu włączając w to pieniądze z budżetów krajowych.
Po dużym wzroście polskiego eksportu rolno-spożywczego w 2013 r. Rosja stała się trzecim do co wielkości jego odbiorcą (w I kwartale 2014 r. spadła na czwartą pozycję). Sprzedaliśmy tam wówczas towary rolne za niemal 1,3 mld euro, czyli ponad 5 mld zł. Stanowiło to ponad 6 proc. całego polskiego eksportu rolno-spożywczego.