Reklama

Rosja rozszerza embargo na żywność

Władimir Putin podpisał dekret, który ogranicza lub zakazuje importu produktów rolnych i żywności z krajów, które przyłączyły się do sankcji nałożonych na Rosję.

Publikacja: 07.08.2014 09:42

O decyzji prezydenta Rosji w środę późnym popołudniem na swojej stronie internetowej poinformował Kreml. Z zamieszczonego komunikatu wynika, przez rok administracja rosyjska, przedsiębiorstwa państwowe i osoby fizyczne obowiązuje "zakaz, bądź ograniczenie kontaktów międzynarodowych, skutkujących wwiezieniem na terytorium Federacji Rosyjskiej produktów rolnych, surowców i żywności".

Restrykcje dotyczą państw, które wprowadziły sankcje gospodarcze wobec Rosji lub zamierzają to zrobić. Dekret prezydenta Rosji nie zawiera jednak listy krajów i produktów, które ma objąć embargo. Sporządzi ją dopiero rosyjski rząd. Putin nie podał jednak terminu, w jakim to ma nastąpić.

Wojna handlowa

– Dekret podpisany przez Władimira Putina świadczy o tym, że mamy do czynienia z regularną wojną handlową – mówi „Rz" Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. – Do tej pory, chociażby w przypadku embarga na polskie owoce i warzywa, Rosja przekonywała, że chodzi o kwestie fitosanitarne. Teraz jej działania mają charakter retorsji politycznych.

– Jeżeli embargo na produkty obejmie całą UE, to dojdzie do destabilizacji rynku i gwałtownego spadku cen. Straty będą tak olbrzymie, że Unii może nie wystarczyć pieniędzy na ich zrekompensowanie – obawia się Andrzej Gantner. – Być może Bruksela będzie musiała rozważyć zmianę podejścia do udzielania pomocy w sytuacjach kryzysowych, w większym stopniu włączając w to pieniądze z budżetów krajowych.

Po dużym wzroście polskiego eksportu rolno-spożywczego w 2013 r. Rosja stała się trzecim do co wielkości jego odbiorcą (w I kwartale 2014 r. spadła na czwartą pozycję). Sprzedaliśmy tam wówczas towary rolne za niemal 1,3 mld euro, czyli ponad 5 mld zł. Stanowiło to ponad 6 proc. całego polskiego eksportu rolno-spożywczego.

Reklama
Reklama

Polska, a także UE, nie może już sprzedawać do Rosji wieprzowiny – Moskwa przestała ją kupować w styczniu tego roku, po wykryciu na Litwie afrykańskiego pomoru świń. Od 1 sierpnia tego roku zakazała także importu polskich owoców, w tym jabłek i kapusty, dla których jest kluczowym rynkiem zbytu.

Azja to za mało

Rozszerzenie embarga na pozostałe produkty spożywcze może najbardziej uderzyć w nasze firmy mleczarskie. – W ostatnim czasie Rosja stała się największym rynkiem eksportowym polskich serów, a w zależności od sezonu jest też pierwszym lub drugim rynkiem, gdzie sprzedajemy najwięcej masła – mówi „Rz" Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich.

– Gdyby nie doszło do zablokowania handlu, to istnieje szansa, że w tym roku wartość eksportu mleczarskiego do Rosji mogłaby sięgnąć 700 mln zł – dodaje.

Ulokowanie nadwyżki produktów mleczarskich w UE  jest mało realne. Nie uda się jej sprzedać w Polsce, gdzie konsumpcja jest raczej stabilna. – W tej sytuacji trzeba jeszcze bardziej intensywnie zacząć szukać nowych rynków zbytu, i to nie tylko w Azji i Afryce Północnej – zaznacza Broś. – Polskimi produktami z mleka zainteresowana jest np. Kuba.

 

Biznes
Tesla z zyskiem mniejszym o 23 procent. Musk ostrzega przed „trudnym” okresem
Biznes
Ciepłownie odegrają ważną rolę w transformacji
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Biznes
Prawnik dzieci Solorza o odwołaniach w Cyfrowym Polsacie: były podstawy
Reklama
Reklama