Prowadzona od dwóch lat kampania „Jabłka każdego dnia" na rynku rosyjskim i ukraińskim będzie kosztować w sumie niemal 5 mln euro. Połowę tej kwoty wyłoży UE, kolejne 30 proc. będzie pochodzić z budżetu państwa, a 20 proc. wyłożą producenci. Jak zaznacza Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadownicy RP widać już jej wymierne korzyści.
– W ostatnim czasie rosła nie tylko sprzedaż unijnych jabłek, ale także zwiększała się świadomość rosyjskich i ukraińskich konsumentów w zakresie walorów tych owoców – mówi szef Sadowników RP.
Na akcji promocyjnej najbardziej korzystała Polska, największy producent jabłek w UE i trzeci producent jabłek – Po Chinach i USA - na świecie. Między innymi dzięki Rosji w 2013 r. staliśmy się liderem światowego eksportu jabłek.
Tę dobrą passę przerwało jednak embargo na polskie owoce i warzywa, które Rosja wprowadziła 1 sierpnia 2014 r. Od ubiegłego tygodnia zakaz obejmuje także owoce i warzywa – a również mięso, nabiał i ryby - z UE, USA, Kanady, Australii i Norwegii.
- Nie mamy wpływy na wielką politykę, a decyzja o embargu jest negatywnie odbierana przez przedsiębiorców po obu stronach granicy – zaznacza Maliszewski. Aby podtrzymać relacje handlowe sadownicy nie zamierzają przerywać kampanii promocyjnej w Rosji i na Ukrainie. – Mamy w planach m.in. uczestnictwo w targach – zapowiada prezes Sadowników RP.