Panel dyskusyjny miał nietypową formułę, ponieważ debatowali dziennikarze, a moderatorem był przedstawiciel biznesu – prezes PZU Andrzej Klesyk.
Dla biorących udział w dyskusji ludzi świata mediów transformacja ustrojowa była doświadczeniem pokoleniowym, o którym trudno mówić bez odwoływania się do osobistych doświadczeń. – W 1989 r. kończyłem studia i wchodziłem w dorosłe życie. Chciałem zostać na uczelni, ponieważ jako prawnik nie widziałem dla siebie wielu zawodowych możliwości. I nagle wydarzyła się wolność i wszystkie drzwi się otworzyły. Byłem tym trochę oszołomiony – wspominał Bogusław Chrabota, redaktor naczelny dziennika „Rzeczpospolita". Na pytanie, czy po 25 latach od tego momentu można powiedzieć, że Polsce się udało, odpowiedział, że z jednej rzeczy na pewno możemy się cieszyć: – Żyjemy w wolnym, niepodległym kraju, porównywalnym do krajów Europy Zachodniej.
Jako jeden z największych sukcesów Polski uczestnicy debaty zgodnie wymienili wstąpienie do Unii Europejskiej. O swoich obawach związanych z tym wydarzeniem opowiadał Jerzy Kuczkiewicz, publicysta, dziennikarz belgijskiego „Le Soir". – Sądziłem wówczas, że przystąpienie Polski do Unii Europejskiej było historycznie uzasadnione, ale gospodarczo i politycznie jest na to za wcześnie. Dziś stwierdzam, że się myliłem. Polska bardzo dobrze wykorzystała tę szansę – mówił.
Wyzwania na kolejne dekady
– Więcej, niż nam się udało: jesteśmy w niebie – nie krył entuzjazmu zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej" Jarosław Kurski. To, co stało się w Polsce w ostatnich dwóch dekadach, nazywa cudem. – 25 lat temu nikt z nas nie wierzył, że Polska stanie się jednym z sześciu najważniejszych krajów Unii Europejskiej, a ryży student, który stał wtedy pod bramą Stoczni Gdańskiej, zostanie prezydentem tej Unii – mówił.
Cudowność polskiego sukcesu podkreślał też Jerzy Baczyński, redaktor naczelny tygodnika „Polityka". – Mam poczucie, że naszemu pokoleniu przytrafiło się coś niebywałego. Pamiętam nasze lęki z początków transformacji i wciąż wydaje mi się nieprawdopodobne to, że udało nam się dokonać zmiany ustroju bez rozlewu krwi – wspominał.