Kraje Unii powinny teraz ukierunkować na nowo swoje relacje z NATO – tę opinie powtarzali uczestnicy debaty „Europejski sen o potędze; co dalej z Europejską Polityką Bezpieczeństwa". Jednak i tu było widać różnice w opiniach, utrudniające wypracowanie wspólnej polityki.
Podczas gdy Roland Freudenstein, zastępca dyrektora belgijskiego Centrum Badań Europejskich, mówił o agresji rosyjskiej na Ukrainę i zagrożeniu ze strony Rosji, siedząca obok Anne–Marie Lizin–Vanderspeeten, honorowa przewodnicząca senatu Belgii, twierdziła, że Europa nie powinna tak mocno naciskać na Rosję, tym bardziej, że nie jest gotowa na długoterminowe efekty antyrosyjskich sankcji.
– Unia wprowadziła je zbyt późno i na zbyt małą skalę – podkreślał z kolei litewski eurodeputowany Gabrielius Landsbergis, przypominając że nadal są realizowane duże zamówienia zbrojeniowe do Rosji (francuski kontrakt na okręty desantowe Mistral, dopiero wczoraj, juz po tej debacie Francja zapowiedziała zawieszenie przekazania pierwszego okrętu – red.).
–Skoro tak duży kraj jak Francja realizuje zamówienia do Rosji, to inne kraje powinny móc dostarczać sprzęt dla Ukrainy – argumentował Geoff Hoon, dyrektor zarządzający firmy zbrojeniowej AgustaWestland, były brytyjski minister obrony. Freudenstein widzi szanse w nowym przewodniczącym Rady Europejskiej i nowej szefowej unijnej dyplomacji, którzy będą musieli współtworzyć silniejszą wspólną politykę obronną Wspólnoty. – Trzeba też popracować nad niezależnością energetycznej Unii, a Donald Tusk miał tu ciekawe propozycje – przypominał. Geoff Hoon nie krył nadziei, że kraje UE będą bardziej ambitne w strategii obronnej. Przypominał, że przemysł obronny jest jedną z niewielu branż, na które państwa mają bezpośredni wpływ.
—a.b.