Producent luksusowych aut należący do grupy Volkswagena zakłada zwiększenie sprzedaży do 20 tys. rocznie pod koniec dekady, wcześniej przewidywał 18 tys. do 2018 r. — Sądzimy, że nowy SUV awansuje nas na nowy poziom — stwierdził prezes Wolfgang Dürheimer na konferencji prasowej w Londynie i dodał, że pojazd zostanie pokazany w tym roku, prawdopodobnie podczas salonu w Genewie w marcu.
Ponad 4 tys. potencjalnych klientów wyraziło już zainteresowanie kupnem go, mimo że jeszcze nikt nie widział go, więc szef pionu sprzedaży Bentleya, Kevin Rose ocenia, że prognoza sprzedaży 3 tys. sztuk rocznie może być zbyt ostrożna. Pierwsze dostawy tego SUV przewidziano w 2016 r.
Marka istniejąca od 96 lat, mająca wśród swych klientów królową Elżbietę II i sułtana Brunei dostarczyła w 2014 r. rekordową liczbę 11 020 limuzyn, coupé i kabrioletów, o 9 proc. więcej niż w 2013 r., a większość tego wzrostu wynikała z popytu w Chinach. Sprzedaż w Rosji w ubiegłym roku, przy deprecjacji rubla z powodu spadku cen ropy i zachodnich sankcji, była zgodna z poziomem w 2013 r. — podał Rose i spodziewa się podobnego wyniku w 2015 r.
Obie Ameryki były w 2014 r. w dalszym ciągu największym rynkiem brytyjskiej marki, Chiny zbliżyły się do niego zajmując drugie miejsce po skoku sprzedaży o 22 proc. Do tak dużego wzrostu doszło mimo ostrzeżeń analityków, że skończy się 10-letni boom w sprzedaży luksusowych samochodów na skutek kampanii zwalczania przepychu i ekstrawagancji wśród pracowników państwowych.
- Pod względem wzrostu Chiny są w dalszym ciągu najważniejszym i najbardziej interesującym regionem — powiedział Dürheimer. Kevin Rose dodał, że Bentley zwiększył w Chinach udział w rynku superluksusowych aut do 35 proc., bo jego klientami są przedsiębiorcy, których kampania nie dotyczy w takim stopniu jak urzędników.