Około 15 proc. potrzebnej Maroku energii elektrycznej pochodzi z importu. Za pomocą podmorskiego kabla jest sprowadzana z Hiszpanii. Jednak teraz to północnoafrykańskie państwo chce samo eksportować prąd i to "zielony prąd" pochodzący z farm solarnych.

- Za trzy, cztery lub pięć lat prąd może popłynąć w odwrotnym kierunku - powiedział Mustapha Bakkoury dziennikowy "Frankfurter Allgemeinen Zeitung". Bakkoury jest szefem marokańskiego urzędu ds. energii solarnej - Moroccan Agency for Solar Energy (MASEN).

Maroko inwestuje w rozwój energii odnawialnej. Jesienią w okolicy miasta Warzazat, na południu kraju, uruchomiona zostanie jedna z największych na świecie elektrowni fotowoltaicznych. Do 2020 roku energia ze źródeł odnawialnych (słońce, woda, wiatr) ma pokrywać 42 proc. potrzeb energetycznych kraju. - Już niedługo także Europejczycy mogą z tego profitować - podkreśla Bakkoury.

Jednym z inwestorów elektrowni na pustyni koło Warzazat jest niemiecki bank inwestycyjny KfW.