Do przetargu objętego ścisłą tajemnicą stanęły Northrop Grumman, producent B-2 oraz wspólnie Boeing i Lockheed Martin. Procedura przetargu o wartości 50-80 mld dolarów dla zwycięzcy jest niemal zakończona, decyzją mają zająć się rządowi prawnicy i inni przedstawiciele władz. Obie grupy konkurują o zamówienie na 80-100 nowych bombowców, które nie mogą kosztować więcej niż po 440 mln dolarów.

Wojskowi mieli początkowo rozstrzygnąć przetarg na wiosnę, ale kilka miesięcy temu doszło do przesunięcia terminu do lipca. Kilka dni temu gen. Herbert Carlisle, szef dowództwa lotnictwa bojowego wspomniał po raz pierwszy, że ogłoszenie werdyktu, na który wszyscy czekają może nastąpić dopiero w sierpniu. Procedura dobiega końca i wydaje się teraz, że początek sierpnia będzie bardziej prawdopodobny — stwierdziły osoby anonimowo, bo nie wolno im wypowiadać się publicznie.

Frank Kendall odpowiedzialny w Pentagonie za zakupy sprzętu poinformował portal Breaking Defense, że on i szef zakupów dla lotnictwa wojskowego, William LaPlante zakończyli właśnie zapoznawanie się z programem. — Obejrzeliśmy projekt dla upewnienia się, że jest na takim poziomie zaawansowania, na jakim powinien być — dodał. Według jego rzeczniczki, Kendall odpowiada za koszty, harmonogram i osiągi.

Według analityków, decyzja będzie mieć ogromny wpływ na amerykański sektor obronny, zwłaszcza dla przegranych, jakkolwiek Kendall mówił wielokrotnie, że nie spodziewa się, by wynik przetargu doprowadził do większej fuzji czy kupna aktywów. Według niego decyzja zapadnie na podstawie jakości propozycji, a nie ze względu wpływu na bazę przemysłową. Zdaniem Lorena Thompsona z Lexington Institute, na decyzję wpłyną wyłącznie cena i osiągi.