Wysokie koszty inwestycji, opór społeczny – od kilku lat inwestycje w to najtańsze paliwo stoją w miejscu. Mieszkańców gmin, których domy leżą na złożach, nie przekonuje ani wizja nowych miejsc pracy ani wysokich wpływów do budżetu. Przeciwko budowie kopalń odkrywkowych opowiadają się ekolodzy i część lokalnych społeczności. Ekolodzy zwracają uwagę na dewastację terenu, jaką niesie ze sobą budowa kopalń odkrywkowych. Przypominają też, że surowiec ten emituje więcej dwutlenku węgla niż węgiel kamienny.
Od kilku lat inwestycje w odkrywkę na Dolnym Śląsku z sukcesem blokują: gmina wiejska Lubin, Miłkowice, Kunice, Ruja, Ścinawa i Prochowice. Jak wyliczał Lubin, potencjalnie do wyburzenia musiałoby pójść ponad 3 tys. domów, które stoją nad cennymi złożami. Mieszkańców zelektryzowała niedawna decyzja GDDKiA, która zaprojektowała ekspresówkę S3 pośrodku legnickiego złoża. To dodatkowy kłopot dla potencjalnego inwestora zainteresowanego odkrywką w tym rejonie, ale niekoniecznie blokujący odkrywkę na Legnicy.
Złożem Legnica była od dłuższego czasu zainteresowana Polska Grupa Energetyczna, największy producent tego surowca w naszym kraju, ale niedawno wypadły one z planów spółki do 2020 r. Także KGHM zrezygnował z planów budowy kopalni odkrywkowej – rozważa jedynie możliwość jakie daje rejon Głogowa.
Koncesje na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż węgla brunatnego mają dziś tylko dwie spółki: to PAK Górnictwo (koncesja z 2011 r.) na obręb Poniec-Krobia i Oczkowice oraz KGHM z 2012 r. w Głogowie. To niewiele jak na tak pokaźne złoża (wg Związku Pracodawców Porozumienie Producentów Węgla Brunatnego Polska ma ponad 150 złóż i obszarów węglonośnych, udokumentowano ponad 14 mld ton zasobów w złożach pewnych, ponad 60 mld ton w zasobach oszacowanych) i potrzeby – w Polsce węgiel brunatny jest drugim po węglu kamiennym najpopularniejszym surowcem energetycznym i dziś najtańszym. Jego wydobycie jest mniej kosztowne niż w przypadku zalegającego głęboko pod ziemią węgla kamiennego. Nie transportuje się go na duże odległości, dlatego jego ceny w Polsce są niezależne od tych, które funkcjonują w innych częściach świata.
Polska jest drugim co do wielkości producentem tego surowca (za Niemcami), z rocznym wydobyciem sięgającym 64 mln ton. Jednak według szacunków ekspertów za 20–30 lat większość eksploatowanych dziś złóż zostanie wyczerpana, a istniejące dziś kopalnie zamknięte. Wraz z wyczerpaniem się złóż swój żywot zakończą też opalane tym paliwem elektrownie, w tym Elektrownia Bełchatów – największa tego typu siłownia w Europie, dzięki której gmina Kleszczów jest uważana za jedną z najbogatszych gmin w Polsce.