Prokurator generalny Nowego Jorku Eric Schneiderman zażądał od ExxonMobil dokumentów dotyczących badań dokonywanych przez koncern, sięgających nawet 1977 roku. Chce sprawdzić, czy konkluzje w sprawie wyników badań klimatycznych zgadzają się z informacjami podawanymi inwestorom w oficjalnych raportach finansowych i innych dokumentach wymaganych przez władze regulacyjne. W przypadku rozbieżności spółce grozi oskarżenie o celowe wprowadzanie w błąd inwestorów.
Według "New York Timesa" to może być początek prawdziwej lawiny. Po postępowaniu przeciwko ExxonMobil mogą ruszyć następne przeciwko innym koncernom naftowym. Eksperci od rynku energii twierdzą, że prokuratury mogą zainteresować się spółkami naftowymi, które finansowały lub współtworzyły organizacje zajmujące się kwestionowanem wyników badań naukowych w sprawie zmian klimatycznych. Poszukiwać będą przede wszystkim rozbieżności między wewnętrznymi dokumentami spółek i informacjami podawanymi w oficjalnych raportach. Chodzi o takie inicjatywy Global Climate Coalition czy American Legislative Exchange Council, które wsparły finansowo takie kolosy jak BP, Shell Oil, Texaco (obecnie Chevron), czy Exxon. Organizacje te prowadziły jeszcze w latach 90. kampanie przeciwko angażowaniu się Waszyngtonu w ograniczanie redukcji emisji gazów cieplarnianych. Global Climate Coalition rozwiązano w 2002 roku, ale przemysł naftowy przez lata opierał się naciskom obrońców środowiska, aby ostrzec inwestorów przed negatywnym wpływem jaki może mieć zaostrzenie norm emisji dla ich własnego biznesu. Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero w ostatnich latach, kiedy wielkie koncerny naftowe zaczęły inwestować także w alternatywne źródła energii.