Prezydent Petro Poroszenko poinformował w czwartek, że już 55 proc. potrzebnego ukraińskim reaktorom paliwa, jest dostarczane przez amerykańsko-japoński koncern Westinghouse. Rosyjski Rosatom, przez dziesięciolecia mający tu wyłączność teraz zapewnia 45 proc. zapotrzebowania.
- Różnicujemy źródła zakupu paliwa do naszych elektrowni atomowych. Ile kupowaliśmy w Rosji trzy lata temu? Sto procent. W minionym roku było to 55 proc., a w tym roku będzie 45 proc..Pozostałe 55 proc. Ukraina kupi w Westinghouse - podał ukraiński prezydent.
Pierwsze pręty paliwowe z amerykańsko-japońskiego koncernu Ukraina kupiła w 2015 r., na próbę. Nie wiadomo było czy zbudowane w sowieckich czasach i na sowieckiej technologii siłownie będą sprawnie pracować z wykorzystaniem amerykańskich prętów paliwowych. Testy wypadły dobrze. Od połowy 2015 r kilka reaktorów pracuje na paliwie Westinghouse. W końcu kwietnia 2016 r Amerykanie podali, że zwiększają moce produkcyjne swojego europejskiego zakładu produkującego pręty paliwowe. Znajduje się on w Westeros w Szwecji. Powodem jest rosnący popyt, ze strony europejskich elektrowni, dotąd zaopatrujących się w Rosji.
Szef Westinghouse Danny Roderick powiedział wtedy, że jego firma jest gotowa do zaopatrzenia w paliwo wszystkich elektrowni jądrowych na Ukrainie. W ukraińskim Energoatomie chcą w 2018 r by co najmniej jeden reaktor pracował wyłącznie na paliwie Westinghouse.
Obecnie cztery atomówki (w tym z Zaporoża - największa w Europie o mocy 6000 MW) produkują do 55 proc. prądu potrzebnego Ukrainie. Rosjanie nie tylko dostarczają pręty paliwowe do 15 reaktorów, ale też zabierają zużyte.