Chodzi o dwie spółki joint venture - zakłady produkcyjne Siemens Gas Turbines Technologies pod St. Petersburgiem, gdzie partnerem Niemców jest koncern Siłwyje Maszyny, a także spółkę Interawtomatika, gdzie Niemcy mają 45,7 proc. akcji. Niemiecki magazyn Wirtschafts Woche napisał, że prezes koncernu Siemens Joe Kezer rozważa wycofanie firmy z rosyjskich spółek. W firmie została stworzona specjalna grupa, która zajmuje się analizą skutków takiego posunięcia. Zgodnie z prawem, w czasie sankcji niemieckie firmy nie mogą dostarczać na Krym żadnej swojej produkcji. Złamanie sankcji oznacza dla firmy kary i zamknięcie dostępu na szereg rynków, w tym amerykańskiego.
Tymczasem Rosjanie wykorzystali kupione od Siemensa dwie turbiny gazowe, które miały trafić do elektrowni w Krasnodarskim Kraju. Jednak prawdopodobnie w firmie Interawtomiatika został zmieniony system automatyki w urządzeniach i firma przetransportowała je na Krym, który musi mieć dwie nowe elektrownie, by zbilansować swoje potrzeby energetyczne.
Wczoraj w St. Petersburgu rosyjska bezpieka (FSB) aresztowała dyrektora generalnego Siłowych Maszyn. Jest podejrzany o „ujawnienie tajemnicy państwowej".
Siemens to największy inwestor niemiecki w Rosji. W 2016 r obroty Niemców w Federacji wyniosły 1,2 mld euro przy całkowitych na poziomie 20,2 mld euro. Na początku czerwca prezes koncernu ogłosił duże plany nowych inwestycji w Rosji. Teraz Niemcy mogą się ze wszystkiego wycofać.