Obecnie powstaje 20 takich samochodów co miesiąc, będą sprzedawane wyłącznie na krajowym rynku, w 2018 r. ich produkcja ma wzrosnąć. Toyota będzie oferować dwie wersje auta: rodzinną wyłącznie za boliwary i luksusową w cenie ok. 30 tys. dolarów płatnej boliwarami i dolarami.

Członkowie kierownictwa Toyoty przyznają, że popyt na samochody stale malał wraz z kryzysem. — Znamy obecny stan przemysłu — stwierdził na prezentacji modelu szef Toyota Venezuela, Hiroyuki Ueda — ale pokonaliśmy przeszkody, mamy nową Corollę i to ejst dla nas powód do świętowania.

Kiedyś kwitnący sektor motoryzacji w tym kraju, w 2007 r. sprzedano niemal 500 tys. samochodów, zmalał do ok. 3 tys. w 2016 r. — według danych zrzeszenia producentów. Istniejący zakład Toyoty w Wenezueli zatrudnia 1100 ludzi i może produkować 22 tys. aut rocznie, ale obecnie montuje zaledwie sto co miesiąc i spodziewa się dojść do 1200 sztuk w całym roku.

W Wenezueli jest prawie 100 firm ponadnarodowych, które ograniczyły działalność do minimum z braku surowców wynikającego z braku dolarów spowodowanego niefunkcjonalnym systemem kontroli dewizowej. Kilka firm, także Toyota, sprzedaje swe auta za dolary, czego rząd zabrania, ale w przypadku motoryzacji odstąpił od tego i zgodził się, by pozwolić producentom sprowadzać podzespoły do montażu bez konieczności wymiany walut.

Przedstawiciel Toyoty ds. kontaktów z władzami, Wilfredo Valdivia poinformował, że filia wykorzystuje przychody z eksportu podzespołów produkowanych na miejscu do wspierania działalności. — Naszym priorytetem i filozofią jest utrzymanie produkcji. Produkujemy bardzo mało, ale zobowiązaliśmy się do produkowania — powiedział.