Bezrobocie wśród młodych Greków wynosi 50 proc. Ich wybór to emigracja na zachód, napędzająca odpływ talentów z kraju, bądź pozostanie w ojczyźnie z niskimi szansami na zadowalający standard życia. Tradycyjny przemysł w pogrążonej w recesji gospodarce nie ma im wiele do zaoferowania. Dla sporej części młodych ludzi najbardziej pożądana praca jest w rządzie.
Niektórzy wybrali jednak inną drogę. Greccy przedsiębiorcy coraz częściej porywają się na zakładanie nowych biznesów, niezależnie od trudnej sytuacji gospodarczej w ich kraju.
- Rozmowy o kryzysie gospodarczym i wszystkich jego negatywnych skutkach dla kraju niewiele pomagają. Lepiej zacząć budować coś samemu, co będzie pożyteczne dla biznesu i społeczeństwa – twierdzi Dimitris G. Kalavros-Gousiou, współzałożyciel Found.ation, organizacji wspierającej rozwój lokalnych start-up'ów w Atenach.
- Naszymi klientami nie są greckie firmy, a więc sukces naszego projektu nie jest zależny w żaden sposób od Grecji. Wciąż możemy być konkurencyjni na światowych rynkach – powiedział Stefanos Vasdekis, jeden z dwóch założycieli Travelmyth, spółki zajmującej się dostarczaniem informacji o hotelach na każdym kontynencie.
Młodzi Grecy nie oczekują pomocy finansowej od rządu, zaczyna ona jednak napływać z prywatnych źródeł. W Atenach pojawiło się co najmniej 6 inkubatorów przedsiębiorczości wspierających małe firmy (do 20 zatrudnionych) i nowe miejsca, w których przedsiębiorcy mogą tanio wynająć lokal i korzystać z wzajemnej bliskości.