Do Citigroup wracają bankierzy

W zaskakującym oświadczeniu opublikowanym we wtorek rano amerykański bank Citi podał, że Vikram Pandit ustąpi ze stanowiska prezesa zarządu ze skutkiem natychmiastowym.

Na jego miejsce rada nadzorcza mianowała Michaela Corbata.

Pytania bez odpowiedzi

Pandit, weteran z Wall Street i były menedżer funduszu hedgingowego, który pomógł przeprowadzić Citi przez kryzys finansowy, jest postrzegany jako długoterminowy strateg. Dla odmiany Corbat pracuje w Citi od trzydziestu lat, ale koncentrował się raczej na codziennej działalności banku.

Być może to pomoże mu lepiej porozumieć się z Michaelem O'Neillem, bankierem, który w kwietniu tego roku został przewodniczącym rady nadzorczej.

Gwałtowna zmiana i sprzeczne doniesienia o okolicznościach odejścia Pandita powodują, że wiele pytań stawianych przez inwestorów pozostaje bez odpowiedzi, co nigdy nie jest korzystne. Nagła asertywność rady nadzorczej Citi także zaskoczyła inwestorów.

Nie powinni się jednak obawiać. To właśnie brak zaangażowania rady nadzorczej banku przed kryzysem był źródłem wielu problemów. A biorąc pod uwagę, w jakim punkcie znajduje się Citi w swojej podróży z powrotem znad przepaści, zmiana może się okazać korzystna dla akcjonariuszy.

Złagodzenie stanowiska

Przede wszystkim może to pomóc bankowi w relacjach z organami nadzoru i akcjonariuszami. Choć Pandit utrzymał Citi na powierzchni, często ścierał się z regulatorami, nawet wtedy gdy rząd federalny był zmuszony ratować bank.

Akcjonariusze również za nim nie przepadali. Wiosną tego roku zdecydowali się na bezprecedensowy krok i obniżyli jego pakiet płacowy za ubiegły rok.

Mieli powody do rozczarowania, bo Pandit najpierw sugerował, że bank może podnieść dywidendę. To okazało się później niemożliwe, ponieważ Citi oblało „test wytrzymałościowy".

Dodatkowo O'Neill spędził ostatnich kilka miesięcy na rozmowach z akcjonariuszami o systemie „głosuj i płać". Można przypuszczać, że decyzja rady nadzorczej jest raczej zgodna niż sprzeczna z poglądami akcjonariuszy na osobę Pandita.

Słaby zwrot na kapitale

Citigroup dokonał ostatni postępu – bank przedstawił lepsze od oczekiwanych wyniki za trzeci kwartał – ale wiele jest jeszcze do zrobienia. Konkretnie Citi musi skupić się na wydajności i realizacji obecnej strategii, która koncentruje się wokół najzamożniejszych klientów i globalnych przedsięwzięć, a jednocześnie szybciej pozbywać się aktywów odziedziczonych po czasach kryzysu.

Choć podstawowy biznes Citi funkcjonuje lepiej, ciężar kłopotliwej spuścizny sprawia, że zwrot na kapitale jest jednocyfrowy. To poniżej kosztów kapitału, co oznacza, że bank traci na wartości.

To jeden z powodów, dla których od ponad roku jego akcje są wyceniane poniżej realnej wartości księgowej.

Oczyścić stajnię Augiasza

Michael Corbat przez jakiś czas zarządzał działem odpowiedzialnym za złe długi w Citi. Jest więc dobrze przygotowany do oczyszczenia stajni Augiasza.

Jednak stoi przed nim również trudniejsze, długoterminowe wyzwanie: na powrót uczynić z Citi sprawny, zintegrowany biznes, który potrafi wykorzystać swoją globalną markę.

W ostatniej dekadzie Citi kierował specjalista od spraw fuzji i przejęć, prawnik i bankier inwestycyjny.

Najwyższy czas, by doświadczony bankier dostał szansę na połączenie wszystkich tych wątków.