- Andriej Borodin opuścił Rosję. Przyczyną wyjazdu jest wszczęcie dochodzenia w sprawie malwersacji kredytowych (...)Prezes obawiał się siłowego rozwiązania sprawy - mówi anonimowe źródło agencji Interfaks.
W banku potwierdzili, że Borodina nie ma w pracy, bo przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Sprawa ma związek ze śledztwem, które w końcu 2010 r zostało wszczęte wobec współpracowników Banku Moskwy. Mieli być zamieszani w wyprowadzenie z kasy Moskwy (miasto miało 46,6 proc. akcji banku) prawie 460 mln dol. Pieniądze miały trafić na prywatne konta żony mera Moskwy Jurija Łużkowa - miliarderki Jeleny Baturiny. Po tym jak Łużkow został odsunięty przez prezydenta Miedwiediewa, Baturina z córkami uciekła do Londynu. Potem dołączył do niej Łużkow.
Nowe władze stolicy sprzedały akcje banku państwowemu VTB za 3,6 mld dol. bez przetargu. Sprzeciwił się temu Borodin, uważany za człowieka Łużkowa.
Jako posiadacz największego pakietu mniejszościowego zablokował, wraz z innymi akcjonariuszami, transakcję i objęcie władzy w banku przez nowego prezesa z VTB. Wojna korporacyjna trwa do dziś.