Gennadij Mielikian odpowiadał w rosyjskim banku centralnym m.in. za sytuację w największych bankach Rosji. Trudno mu więc obecnie wytłumaczyć jak to się stało, że piąty największy bank (Bank Moskwy) znalazł się na krawędzi bankructwa.

Mielikian sam złożył dymisję na biurko prezesa Banku Rosji Siergieja Ignatiewa.

Po zakupie przez państwowy VTB od samorządu Moskwy 46 proc. banku, okazało się, że poziom złych kredytów przekracza 9 mld dol. (z tego ponad 5  mld dol. to kredyty nieściągalne). Do tego bank finansował prywatne spółki byłego prezesa Andrieja Borodina (uciekł do Londynu).

Bank centralny i państwowa Agencja Ochrony Wkładów uratowały bank dając ulgowy kredyt na kwotę 295 mld rubli (10,6 mld dol.). 100 mld rubli (3,6 mld dol.) dołożył VTB.

Następca Mielikiana zostanie mianowany od września.