Każde cięcie puli pieniędzy przeznaczonych na ten cel, wynoszącej 85 miliardów dolarów miesięcznie, będzie niekorzystne dla gospodarek azjatyckich i europejskich, gdzie realizowana jest łagodna polityka pieniężna. Tak twierdzą Stephen L. Jen i Joana Freire, analitycy funduszu hedgingowego SLJ Macro Partners. Szczgólnie bolesne będzie to dla rynków wschodzących, gdzie dotąd napływał kapitał, ponieważ Fed prowadził luźniejszą politykę pieniężną niż ich rodzime banki centralne.
Od 22 maja tego roku, kiedy Ben Bernanke, szef Fedu powiedział, że amerykański bank centralny będzie mógł ograniczyć skup obligacji, jeśli poprawa na rynku pracy w największej gospodarce świata będzie nabierała trwałego charakteru, akcje spółek amerykańskich spisywały się lepiej niż walory na innych giełdach.
- Fed kształtuje swoją politykę tak aby była korzystna wyłącznie dla Stanów Zjednoczonych - zauważają Freire i Jen, były ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który także pracował w Fed. Amerykański bank centralny nadmiernie więc się nie troszczył o możliwe negatywne skutki uboczne ilościowego luzowania polityki pieniężnej i prawdopodobnie nie będzie go specjalnie obchodziło jaki wpływ na resztę świata wywrze ograniczanie pakietu stymulacyjnego.
Raport SLJ jest jedną z serii takich ostatnio opublikowanych analiz. Nad potencjalnymi skutkami ograniczania skupu obligacji przez Fed pochylili się też specjaliści Deutsche Banku, czy Citigroup. Od wypowiedzi Bernankego z globalnych akcji wyparowały tysiące miliardów dolarów. Nie pomogło zastrzeżenie szefa Fedu , że przedwczesne cięcie stymulacji zagroziłoby ożywieniu gospodarki.
- Jeśli rentowności amerykańskich obligacji nadal będą rosły, a ludzie coraz częściej będą myśleli o redukowaniu stymulacji (tapering-red.) przez Fed, będziemy świadkami reakcji na wielu, wielu rynkach wschodzących, gdzie są problemy z deficytem na rachunku obrotów bieżących - uważa Jim O'Neill, były szef Goldman Sachs Asset Management.