– Prawo do proporcjonalnego zwrotu prowizji za udzielenie kredytu w przypadku jego wcześniejszej spłaty wynika wprost z ustawy – wskazuje Paweł Wójcik, członek zarządu Robin Lawyers Grupy Votum.
Bardzo trudne jest na obecnym etapie oszacowanie kosztów dla banków, które stały na stanowisku, że obniżka dotyczy tylko kosztów odsetkowych, tych jednorazowych zaś, pobranych niezależnie od okresu obowiązywania umowy, zwracać nie muszą. – Część osób może nawet nie mieć świadomości, że coś im się jeszcze należy po wcześniejszej spłacie kredytu. Dlaczego? Bo pożyczkodawcy raczej bez problemu rozliczali proporcjonalnie odsetki, co powodowało, że przy wcześniejszej spłacie klient dostawał jakąś kwotę w ramach rozliczenia. Tylko część wiedziała, że ta kwota powinna być większa, bo pożyczkodawca powinien tak samo proporcjonalnie rozliczyć też np. prowizje czy opłaty przygotowawcze. A często były to niebagatelne kwoty – mówi Marcin Jaworski z Biura Rzecznika Finansowego.
Z powodu niskich stóp procentowych banki i firmy pożyczkowe notowały niższe przychody odsetkowe, ale zaczęły pobierać wyższe prowizje i opłaty przygotowawcze, których proporcjonalnie zwracać nie chciały. – Warto więc w ramach reklamacji zwrócić się do banku lub firmy pożyczkowej o ponowne rozliczenie kredytu. Jeśli zostanie odrzucona, zachęcamy do zwrócenia się o interwencję rzecznika finansowego. Jeśli to nie pomoże, jesteśmy gotowi wspierać klientów tzw. istotnym poglądem w postępowaniu sądowym. Mamy jednak nadzieję, że takich wniosków będzie trafiało do nas coraz mniej, bo wszystkie banki i firmy pożyczkowe będą dokonywały rozliczeń zgodnie ze stanowiskiem TSUE – dodaje Jaworski. W latach 2016–2018 do tej instytucji wpłynęło odpowiednio 196, 394 i 560 wniosków o interwencję w tej sprawie, w tym roku może ich być 660.
Zgodnie z definicją umowy kredytu konsumenckiego chodzi o kredyty o wartości nie większej niż 255,5 tys. zł albo jej równowartości w innej walucie (sprawa nie dotyczy kredytów zabezpieczonych hipotecznie). Jak wyjaśnia radca prawny Wojciech Bochenek z Bochenek i Wspólnicy Kancelaria Radców Prawnych, za kredyt konsumencki będzie uznana też umowa o kredyt niezabezpieczony hipoteką, który jest przeznaczony na remont domu albo lokalu mieszkalnego, nawet w kwocie przewyższającej próg 255,5 tys. zł, a także pożyczki i kredyty odnawialne.
Ważna data
Sprawa dotyczy nie tylko czynnych kredytów, ale też tych zamkniętych. – Okres przedawnienia w tych sprawach będzie uzależniony od daty, w jakiej doszło do wcześniejszej całkowitej spłaty. Z uwagi na nowelizację kodeksu cywilnego i zmiany w zakresie okresów przedawnienia, roszczenia z umów, które zostały spłacone do 9 lipca 2018 r., będą ulegały przedawnieniu z dziesięcioletnim okresem przedawnienia. Roszczenia z umów, które zostały spłacone od 9 lipca 2018 r., będą podlegały sześcioletniemu przedawnieniu – wyjaśnia Bochenek.
Banki nieoficjalnie przyznają, że kwota ewentualnych zwrotów może być spora. Średnia wartość kredytu konsumpcyjnego w lipcu wyniosła 12,3 tys. zł i wskaźnik ten w ostatnich latach wyraźnie rośnie. Kredyty powyżej 20 tys. stanowią już 70 proc. wartości wszystkich nowych kredytów konsumpcyjnych. Rynek jest całkiem spory: w latach 2015–2018 banki i SKOK-i sprzedały kredyty warte odpowiednio 76 mld zł, 79 mld zł i 84 mld zł.