Program koordynowanej opieki nad chorymi na łuszczycę pozwoliłby zaoszczędzić setki milionów złotych, a pacjentom – wrócić do normalnego funkcjonowania. Dziś w wielu przypadkach choroba leczona jest nieefektywnie.
Łuszczyca to nie tylko charakterystyczne łuskowate zmiany skórne, występujące na rękach, nogach, skórze głowy czy na twarzy. Co trzeci chory cierpi na łuszczycowe zapalenie stawów, które potrafi zakłócić normalne funkcjonowanie. Chorzy są też pięć razy bardziej narażeni na ciężkie choroby układu pokarmowego, takie jak choroba Leśniowskiego-Crohna.
– Łuszczyca jest przewlekłą, mediowaną immunologicznie chorobą skóry, a współwystępowanie innych chorób, m.in. układu krążenia czy zespołu metabolicznego, pozwala zakwalifikować ją do chorób ogólnoustrojowych. Z kolei stygmatyzacja pacjentów ze względu na stan ich skóry ma istotny wymiar psychospołeczny – tłumaczy prof. Joanna Narbutt, konsultant krajowy w dermatologii.
Jak przyznaje Małgorzata Kułakowska, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Chorych na Łuszczycę Psoriasis, w przypadku tej choroby brak akceptacji ze strony otoczenia przyczynia się do pogorszenia stanu zdrowia i spadku jakości życia.
Choroba, którą określa się czasem jako permanentny stan zapalny ze skutkami dla całego ustroju, ma ogromny wpływ na życie społeczne chorych. Zakłócają je nie tylko częste pobyty w szpitalu, ograniczenia fizyczne czy niemożność wykonywania części zawodów, ale też przedłużające się niedyspozycje, zwolnienia chorobowe i koszty leczenia, które wpływają na sytuację finansową i socjalną pacjentów.