Przewlekły stres wpływa nie tylko na nasze emocje i samopoczucie, ale też może wywołać konkretne szkody zdrowotne. Badania potwierdzają, że życie w ciągłym napięciu i pod presją wiąże się z postępującym upośledzeniem funkcji poznawczych – problemami z pamięcią, koncentracją, kojarzeniem. Zwiększa również ryzyko schorzeń sercowo-naczyniowych i problemów jelitowych. Naukowcy potwierdzają również, że stres może zwiększać ryzyko rozwoju niektórych nowotworów – nawet o ponad sto procent.
O ile związek między stresem a problemami trawiennymi, sercowymi czy nerwicowymi wydaje się większości dość oczywisty, o tyle w przypadku raka sprawa wygląda na bardziej skomplikowaną.
Z dotychczasowych prac naukowych wynika, że chroniczny stres osłabia m.in. układ odpornościowy, co pogarsza zdolność organizmu do zwalczania komórek nowotworowych. Hormony stresu blokują jeden z rodzajów samobójczej śmieci komórek, co może sprzyjać przetrwaniu raka, z kolei wydzielane podczas stresu hormony wzrostu poprawiają ukrwienie narządów i w ten sposób wpływają na wzrost ryzyka przerzutów nowotworowych.
Teraz naukowcy z Dalian Medical University w Chinach, współpracując z naukowcami z innych krajów, wskazali na mechanizm przyspieszający wzrost nowotworowych komórek macierzystych, z których rozwija się rak piersi. Wyniki ich badań, opublikowane w Journal of Clinical Investigation, mają m.in. wyjaśniać, dlaczego u niektórych pacjentek po wycięciu guza choroba atakuje ponownie. – Jeśli wytniemy nowotwór, ale pozostaną jego komórki macierzyste, guz odrośnie i da przerzuty - powiedziała współautorka badań dr Keith Kelley z University of Illinois w Chicago