Samorządowcy nie zostawiają suchej nitki na reformach ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła.
– Po niekonstytucyjnym zapisie o dokupowaniu przez samorządy świadczeń zdrowotnych dla swoich szpitali minister serwuje nam podwyżkę podatków – oburza się Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich. – W dokumencie udostępnionym na stronie resortu zdrowia czytamy, że przychody Państwowego Funduszu Celowego „Zdrowie" będą pochodzić z podatku dochodowego od osób fizycznych, przynajmniej w wysokości odpowiadającej zlikwidowanej uldze w postaci odliczenia części składki ubezpieczenia zdrowotnego. Ulga wynosi 7,75 proc., co znaczy, że podatki wzrosną, bo zamiast jednej składki zdrowotnej będziemy płacić nowy podatek, stanowiący hybrydę daniny na opiekę zdrowotną, ZUS i podatku dochodowego, ale już bez ulgi – dowodzi Wójcik.
Władysław Kosiniak-Kamysz, szef Polskiego Stronnictwa Ludowego, zgadza się, że kwota, która dziś jest odliczana, może być po reformie przekazywana do „Zdrowia".
Dziś składkę zdrowotną możemy odliczyć od podatku. Ale tylko w części – konkretnie 7,75 proc. podstawy jej wymiaru. Do ZUS odprowadzamy zaś składkę w wysokości 9 proc. podstawy wymiaru. 1,25 proc. przepada, tej kwoty od niczego nie odliczymy, przedsiębiorcy nie zaliczą jej też do kosztów uzyskania przychodów.
Projekt w listopadzie
Czy wprowadzenie jednolitej daniny i – co za tym idzie – likwidacja ulgi na składkę zdrowotną spowodują wzrost obciążeń?