Bartosz Chytła: Będziemy niszowym bankiem

Nie mamy ambicji być bankiem uniwersalnym ani zajmować miejsca w pierwszej piątce największych w Polsce. Nasza suma bilansowa nie będzie większa niż kilkanaście miliardów złotych – mówi wiceprezes Nest Banku Bartosz Chytła.

Aktualizacja: 18.11.2016 06:42 Publikacja: 17.11.2016 19:14

Bartosz Chytła: Będziemy niszowym bankiem

Foto: materiały prasowe

Rz: Od początku listopada dwie należące do FM Banku PBP marki (BIZ Bank i Bank Smart), a także sam bank, zmieniają nazwę na Nest Bank. Na jakim segmencie rynku będziecie się koncentrować?

Kierujemy naszą ofertę do rodzin, a mówiąc bardziej „po bankowemu" skupimy się na dwóch segmentach: klientach detalicznych oraz mikroprzedsiębiorstwach. W tym pierwszym oferujemy konta osobiste i lokaty, a nowością w naszej ofercie są produkty consumer finance, w tym drugim zaś, który od lat istnieje w banku, zamierzamy skoncentrować się na dwóch grupach: profesjonalistach (prawnikach, lekarzach, dentystach) i innych osobach prowadzących własną działalność gospodarczą. Obecnie mamy 150 tys. klientów, z czego dwie trzecie stanowią detaliczni, ale z czasem ta proporcja będzie się zmieniać na korzyść klientów detalicznych. Za kilka lat, chcemy mieć około 1 mln klientów. Nie interesują nas kredyty mieszkaniowe.

Od ponad roku właścicielem banku jest brytyjski fundusz AnaCap, który przejął bank od innego funduszu private equity – Abrisu. Jaki jest horyzont inwestycyjny nowego właściciela?

Cel dotyczący osiągnięcia przez bank odpowiedniej skali, o której mówiłem, to siedem–dziesięć lat. Taki jest też horyzont inwestycyjny inwestora, choć w razie potrzeby może zostać wydłużony.

Obecnie suma bilansowa banku to 3 mld zł, co plasuje go w okolicy 20. miejsca na rynku w Polsce. Do osiągnięcia jakich rozmiarów będziecie dążyć?

Nasz bank zawsze będzie w pewien sposób niszowy, chcemy być bankiem wyspecjalizowanym, dobrze rozumiejącym swoich klientów: rodziny i mikroprzedsiębiorców. Nie mamy ambicji być bankiem uniwersalnym ani zajmować miejsca w pierwszej piątce największych banków w Polsce. Suma bilansowa Nest Banku nie będzie większa niż kilkanaście miliardów złotych.

To strategia przeciwna do dominującego w polskim sektorze bankowym trendu konsolidacji. Panuje przekonanie, że w kontekście podatku bankowego, niskich stóp procentowych i rosnących wymogów kapitałowych tym ważniejsze są efekty skali. Czy jest jeszcze miejsce na małe banki w Polsce?

Konsolidacja w sektorze bankowym sprzyja uzyskaniu efektów skali przez największe banki. Jednak sprawia to, że banki tracą możliwość dostrzegania potrzeb w każdym z segmentów oraz szybkiego na nie reagowania. To daje możliwość zbudowania przewag konkurencyjnych dla takich banków jak nasz, czyli wprawdzie niewielkich, ale wyspecjalizowanych i niszowych, rozumiejących swoich klientów i szybciej wprowadzających zmiany w ofercie. Dzięki tym przewagom bank będzie rentowny, nawet kiedy zaczniemy już płacić podatek bankowy (z podatku zwolnione są banki o aktywach niższych niż 4 mld zł, pomniejszonych o fundusze własne – red.).

Bank ma współczynnik wypłacalności na poziomie ponad 30 proc., zdecydowanie powyżej wymogów, co daje spore możliwości rozwoju kredytowania. Jakiego tempa zwiększania akcji kredytowej się spodziewacie?

Będziemy mocno przyspieszać, a już w tym roku udzieliliśmy wielokrotnie więcej kredytów niż bank udzielał w przeszłości. W przyszłym roku sprzedaż nowych kredytów może być nawet trzykrotnie większa i wynieść ponad 3 mld zł. Dla porównania, obecnie saldo kredytów banku to ok. 2,4 mld zł. Fundusze własne wynoszą obecnie 600 mln zł. To wszystko przy założeniu tylko rozwoju organicznego. Duże nadzieje pokładamy w rozbudowie sieci sprzedaży.

Poprzednik Nest Banku, czyli FM Bank PBP, miał być bankiem internetowym, ale teraz planujecie rozbudowę placówek stacjonarnych. To także odmienna strategia od panującego na rynku trendu ograniczania liczby placówek bankowych.

Mamy teraz 52 oddziały własne i otworzymy ich jeszcze kilkanaście w największych miastach, ale głównie nasza sieć opierać się będzie na placówkach franczyzowych w mniejszych miastach oraz na współpracy z pośrednikami finansowymi. Przez trzy miesiące udało nam się otworzyć aż 65 placówek franczyzowych i do końca tego roku będziemy mieli ich ponad 80, na koniec zaś przyszłego roku już ponad 300 i to będzie na razie optymalny poziom. Nie zapominamy jednak o bankowości elektronicznej, w pierwszym półroczu przyszłego roku wprowadzimy nowy, bardzo ciekawy system. Ale nie uważamy, że jest to kanał stanowiący przewagę konkurencyjną, to jeden ze sposobów dotarcia do klienta, który po prostu trzeba mieć w swojej ofercie.

Wspomniał pan, że założenia rozwoju liczby klientów i wzrostu kredytów opierają się na rozwoju organicznym. A co z przejęciami?

Na pewno jako bank nie będziemy uczestniczyć w największych transakcjach konsolidacyjnych w polskim sektorze bankowym. Ale jesteśmy zainteresowani mniejszymi przejęciami. Obserwujemy, że firmy poza usługami typowo bankowymi są zainteresowane także leasingiem i faktoringiem. Rozważamy również przyspieszenie rozwoju sieci, więc bylibyśmy zainteresowani także placówkami. Przyglądamy się też zdrowym portfelom kredytowym, pasującym do profilu naszego banku. Na razie jednak nie prowadzimy zaawansowanych rozmów w tej sprawie. Trudno ocenić wielkość potencjalnych przejęć, ale może to być znacząca skala w porównaniu z obecną wartością księgową banku (ok. 600 mln zł). Mamy sporą nadwyżkę kapitałową, a poza tym nasz właściciel jest skłonny dokapitalizować bank kolejną kwotą w razie pojawienia się ciekawej akwizycji. Interesują nas również inne podmioty, które mogłyby wspomóc naszą strategię w zakresie obsługi mikroprzedsiębiorców, czyli np. firmy księgowe czy zajmujące się doradztwem podatkowym.

Wprawdzie jeszcze sporo czasu do wyjścia funduszu z Nest Banku, ale czy możne pan powiedzieć, jaki jest preferowany przezeń rodzaj sprzedaży biznesu?

To pytanie głównie do naszego właściciela, ale mogę powiedzieć, że budując ten projekt zakładaliśmy od samego początku, że preferowanym sposobem wyjścia z inwestycji będzie publiczna oferta akcji i debiut na warszawskiej giełdzie. Oczywiście w tym momencie sytuacja na GPW nie sprzyja tego typu transakcjom i więcej firm schodzi z parkietu niż na nim debiutuje, ale mamy jeszcze sporo czasu, więc sytuacja ma szansę się poprawić. Możliwy jest też inny scenariusz, czyli sprzedaż banku inwestorowi branżowemu, aczkolwiek nie jest to preferowany scenariusz. Teraz jednak skupiamy się na rozwoju banku.

CV

Bartosz Chytła w bankowości pracuje od 1996 r., zaczynał w Pierwszym Polsko-Amerykańskim Banku, od 2004 wiceprezes Fortis Banku. Do 2012 prezes DnB Nord Polska, potem wiceprezes Getin Holdingu, od 2013 prezes Meritum Banku. Absolwent Wydziału Zarządzania i Marketingu Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Rz: Od początku listopada dwie należące do FM Banku PBP marki (BIZ Bank i Bank Smart), a także sam bank, zmieniają nazwę na Nest Bank. Na jakim segmencie rynku będziecie się koncentrować?

Kierujemy naszą ofertę do rodzin, a mówiąc bardziej „po bankowemu" skupimy się na dwóch segmentach: klientach detalicznych oraz mikroprzedsiębiorstwach. W tym pierwszym oferujemy konta osobiste i lokaty, a nowością w naszej ofercie są produkty consumer finance, w tym drugim zaś, który od lat istnieje w banku, zamierzamy skoncentrować się na dwóch grupach: profesjonalistach (prawnikach, lekarzach, dentystach) i innych osobach prowadzących własną działalność gospodarczą. Obecnie mamy 150 tys. klientów, z czego dwie trzecie stanowią detaliczni, ale z czasem ta proporcja będzie się zmieniać na korzyść klientów detalicznych. Za kilka lat, chcemy mieć około 1 mln klientów. Nie interesują nas kredyty mieszkaniowe.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację