Jacek Świderski, Wirtualna Polska: W akcjonariacie mamy i szejków z Abu Dhabi i Mormonów z Utah

Wirtualna Polska chce wypłacić dywidendę, choć nie wyklucza wydatków na przejęcia – deklaruje prezes internetowego holdingu Jacek Świderski. Spółka liczy, że jej kanał telewizyjny w ciągu roku będzie miał 70-proc. zasięg naziemny.

Aktualizacja: 30.01.2017 06:21 Publikacja: 29.01.2017 17:49

Jacek Świderski, Wirtualna Polska: W akcjonariacie mamy i szejków z Abu Dhabi i Mormonów z Utah

Foto: materiały prasowe

Rz: - Czy wycofanie się Innovy z WPH odbyło się wtedy, kiedy planowano? Dlaczego do niego doszło i jacy nowi inwestorzy pojawili się w jej miejsce?

Jacek Świderski: Nie mieliśmy nigdy z Innova Capital twardego zobowiązania co do terminu. Od początku nasza współpraca opierała się o założenie, że fundusz da nam szansę, by w jego miejsce pojawili się inni inwestorzy niebranżowi, czyli finansowi. Szukaliśmy ich poprzez giełdę, bo tak było najprościej i długoterminowo najkorzystniej dla rozwoju spółki. Gdyby to się nie udało, w umowie było zapisane, że Innova Capital mogłaby wystawić spółkę na sprzedaż inwestorowi branżowemu. Wirtualna Polska dowiozła obietnicę, a Innova dotrzymała słowa.

- Kto kupił udziały Innovy? Nowych akcjonariuszy jest najwidoczniej wielu, bo żaden nie ma więcej niż 5 proc. głosów na WZA spółki.

To były głównie fundusze inwestycyjne, i to fakt, że było ich wiele. Przed wejściem na giełdę dużo czasu poświęciliśmy na zainteresowanie spółką inwestorów polskich i zagranicznych. Przekonywanie, że WP to nie Yahoo i że mamy dla spółki zupełnie inną strategię, zajęło nam dwa lata. 40 proc. inwestorów, którzy w grudniu kupili akcje od Innova Capital, to inwestorzy zagraniczni. W tej chwili w akcjonariacie mamy pośrednio i szejków z Abu Dhabi i Mormonów z Utah, a także np. fundusze emerytalne z Australii. Bardzo nas to cieszy, choć jednocześnie jest niestety dowodem na osłabienie w ostatnich latach (nie tylko dwóch) polskiego rynku kapitałowego.

- Cel był taki, żeby rozdrobnić akcjonariat?

Pośrednio tak, celem była giełda. Mamy świadomość, że jako założyciele wciąż jesteśmy na początku naszej biznesowej drogi i może się okazać, że pomimo tego że mamy teraz łącznie 56% głosów Wirtualnej Polski to być może będziemy jeszcze musieli przeprowadzić w spółce podwyższenie kapitału w celu realizacji jakiejś ważnej akwizycji w przyszłości. Wtedy nasz udział w spółce by spadł. Mając rozproszonych akcjonariuszy, będziemy mieli szansę na kontrolowanie firmy nawet posiadając znacznie mniej niż 51 proc. głosów. A tylko wtedy taki ruch ma dla nas sens, bo nie odsłania WP na wrogie przejęcie.

- Co mogłoby być impulsem do takiego podniesienia kapitału?

Nie mamy takich planów na najbliższe lata, ale nie wiem, co wydarzy się np. za dziesięć lat. Może nadarzy się jakaś rynkowa okazja, z której warto byłoby skorzystać, taka, jaką była nasza transakcja zakupu WP trzy lata temu. Lepiej mieć jak najdłużej wszystkie opcje na stole. - Jaka jest szansa, że spółka wypłaci za ubiegły rok dywidendę?

Wysoka, bo jest to jeden z oczywistych warunków umowy kredytu bankowego który planujemy niebawem zgodnie z zapowiedzią zaciągnąć. Chyba, że w ciągu najbliższego pół roku przenegocjujemy umowę z bankiem, ale nie mamy takich planów.

- W zapisach dotyczących polityki dywidendowej był fragment mówiący o tym, że w uzasadnionych przypadkach, np. przy planach kolejnych akwizycji, wypłata może zostać wstrzymana.

Tak, ale to wymagałoby właśnie renegocjowania umowy z bankiem. Nie jest jednak tak, że nie możemy teraz przeprowadzić żadnej akwizycji – mamy dziś więcej środków na takie cele niż po debiucie giełdowym. Gdybyśmy mieli wydać na jakieś przejęcie 0,5 mld zł, musielibyśmy to negocjować z bankiem. Ale przejęcia za mniej niż 100 mln zł nie powinny być problemem. - A jest jeszcze na rynku coś do przejęcia?

Na rynku wciąż są ciekawe spółki, one się nigdy nie kończą. Na pewno jesteśmy dziś bardziej selektywni, ale to nie tylko wynika z tego, że jest mniej spółek, które można przejąć, tylko również z tego, że mamy dziś inną pozycję niż wtedy, gdy wydawaliśmy pieniądze pozyskane z giełdy dokładnie na ten cel, do realizacji w określonym czasie. Dziś nie mamy już tej presji, ale cały czas szukamy spółek, które przeniosłyby nas w ramach naszej strategii o rok czy pół roku do przodu. Może się więc zdarzyć, że dokupimy jakieś nowe kompetencje czy skalę.

- Jakie?

Nie powiem nic ponadto, że interesuje nas w dużej mierze e-handel.

- Jak oceniacie pierwsze tygodnie swojego pierwszego naziemnego kanału telewizyjnego?

Dopiero zaczęliśmy jego nadawanie. Uczymy się, budujemy zasięg techniczny, wyciągamy wnioski z pierwszych raportów oglądalności. W grudniu dotarliśmy do 3,87 mln widzów. Mamy 50 proc. zasięg wśród sieci kablowych, żadnego na platformach satelitarnych i 25-proc. naziemnego, który zależy w dużej mierze od Emitela. Do tego w przypadku wielu widzów dochodzi konieczność przestrojenia telewizorów, a nawet wymiany anteny. W związku z tymi wszystkimi procesami oczekujemy, że 70-proc. zasięg naziemny będziemy budować pewnie przez ok. rok.

- Zakładacie, że gros ludzi będzie oglądało ten kanał naziemnie?

Zakładamy, że mniej niż połowa.

- Kanał naziemny będzie rozwijany o usługę HbbTV?

Takie mamy plany, ale na razie jesteśmy z tym kanałem na początku drogi – staramy się inwestycjami nie wyprzedzać jego zasięgu technicznego, który w grudniu wynosił jedynie 29%. Nie ma sensu inwestowanie w np. bardzo drogie filmy, gdy technicznie nie jesteśmy dostępni w większości domów. HbbTV to temat na przyszły rok.

- A to prawda, że chcecie kupić prawa do „Ucha prezesa"?

Szukamy różnego rodzaju unikatowych treści, ale nie komentujemy naszych handlowych negocjacji.

- Jakie będą przychody stacji WP w tym roku?

Liczymy na ok. 15 mln zł.

- Gdzie widzowie oglądają najczęściej programy wideo z WP?

Głównie w Internecie. Ponieważ nadajemy symultanicznie w telewizji i internecie to w tej chwili idziemy na kompromisy. Rano nadajemy w telewizji to, co się dobrze ogląda w Internecie, a np. program z Maciejem Orłosiem o 16:50 jest nakierowany na widownię telewizyjną. Szukamy jeszcze właściwego balansu. Oczywiście w internecie przeważa konsumpcja treści na żądanie.

- Gdyby TVP zrezygnowała z nadawania swoich stacji w najnowszym pakiecie kanałów naziemnej telewizji, WP byłaby zainteresowana uruchomieniem drugiej naziemnej stacji?

Warto by się było zastanowić czy nie lepiej byłoby podnieść jakość kanałów na multipleksach, to nie są już czasy nadawania telewizji standardowej rozdzielczości. Widzowie mają telewizory, zdolne do odbierania kanałów w jakości HD, a nawet 4K, tymczasem naziemnie nie ma nawet jednego pakietu stacji HD. Jeśli jednak zostanie rozpisany konkurs na nowe naziemne stacje, będziemy się nad tym zastanawiali. Na razie uczymy się nadawać nasz pierwszy kanał i podnosimy kompetencje wideo w naszej działalności internetowej.

- W ogóle opłaca się mieć jedną naziemną stację?

Myślę, że nie, jeśli nie ma się czegoś więcej niż ten jeden kanał telewizyjny. My stawiamy sobie za cel, żeby zbudować 1 proc. oglądalności, a na koniec tego roku chcemy mieć 0,5-0,7 proc. oglądalności. Ale nawet wtedy w porównaniu z Polsatem czy TVN wciąż będziemy mikroskopijni. To na pewno jest biznes skali i żeby rozdawać na nim karty, trzeba mieć tych kanałów jak najwięcej. Dla nas kluczowy jest i zawsze będzie biznes internetowy.

- Pojawienie się Discovery w stacji Metro TV było dla WP zaskoczeniem?

Zasokoczenia nie było.

- WP będzie prognozować swoje wyniki finansowe?

Nie, wydaje mi się, że pokazaliśmy już na tyle dobrą i stabilną historię wyników, że inwestorzy nie oczekują od nas takich prognoz. One są niezbędne w spółkach, którym nie udało się zbudować zaufania inwestorów. Wtedy trzeba opierać się na prognozach. W naszym przypadku takiej potrzeby w moim odczuciu nie ma.

- A będziecie prognozować rynek reklamowy? Jak wygląda na nim sytuacja w tym roku?

W drugiej połowie ubiegłego roku obserwowaliśmy spowolnienie, ale teraz widzimy poprawę. Pytanie czy to chwilowy trend przełomu roku, czy też rzeczywiście coś więcej.

- Prezes TVP wspominał, że reklamy środków OTC przeniosły się do Internetu. Obserwujecie taki trend?

U nas takie reklamy stanowią tylko ok. 1 proc. przychodów i w ciągu ostatnich dwóch lat ten odsetek się nie zmienił. Nie zauważyliśmy żadnego wzrostu także ostatnio. Jeśli natomiast chodzi o planowane ograniczanie reklam OTC, to akurat w Internecie będzie bardzo trudno z nimi walczyć. W internecie reklamy spływają do nas z różnych źródeł: np. przez systemy Google, z zagranicy. Trudno to kontrolować.

- Skąd wziął się w zarządzie Tomasz Machała? To była w branży niespodzianka.

Od dawna potrzebowaliśmy w gronie zespołu zarządzającego głosu dziennikarskiego. Tomasz jest pierwszą osobą, jaką spotkałem, która jest jednocześnie świetnym dziennikarzem i obiecującym menedżerem. Ma też duszę przedsiębiorcy, sam już coś zbudował. Jest osobą sprawczą, a to między innymi odróżnia menedżera dobrego od kiepskiego.

- Jakie spółka planuje w tym roku inwestycje?

Na pewno czeka nas duża inwestycja w migrację poczty WP na nowy system, co zrobiliśmy w ubiegłym roku z pocztą o2. Dzięki temu w poczcie o2 udało się odwrócić niekorzystne trendy. Poczta WP akurat cały czas rośnie, ale planowana zmiana ma ją wzmocnić. Druga inwestycja to, po odnowieniu biur w Warszawie i Wrocławiu, nowe biuro w Gdańsku. Planujemy też wydać 9 mln zł na nasz kanał telewizyjny - będą to głównie wydatki na zakup treści ipierwsze własne produkcje (niedługo rusza pierwszy taki program -„Być jak modelka").

- Co rozpatrujecie jako ryzyko dla rynku reklamowego w Polsce w tym roku? Oprócz ad-blocków.

Korzystanie z ad-blocków się ustabilizowało, choć nadal jest to wyzwanie dla całej branży, ale największym zagrożeniem jest makroekonomia i sentyment inwestycyjny do Polski. W ubiegłym roku wielokrotnie słyszałem, że Polska dużo w oczach zagranicznych inwestorów traciła swoją nieprzewidywalnością i między innymi z tego powodu mieliśmy do czynienia ze spowolnieniem na ryku reklamowym. Najlepszym przykładem był sektor bankowy, którego wydatki w ubiegłym roku implodowały gdy m.in. w mediach krążyło wiele wariantów ustaw dotyczących frankowiczów. Teraz obserwujemy pozytywny zwrot akcji, który moim zdaniem jest owocem ustabilizowania sytuacji polityczno-regulacyjnej. Pamiętam też kiedy jedno z naszych spotkań z inwestorami w Sztokholmie wypadło w dzień, gdy w Polsce pojawiły się pierwsze spekulacje o tym, że nie będzie można reklamować leków OTC (dostępnych bez recepty). Pytanie o to było pierwszym, jakie z samego rana padło ze strony inwestorów tego dnia. Takie doniesienia mają ogromny wpływ na decyzje inwestorów o tym, czy inwestować w Polsce, czy też może lepiej w Czechach albo w Rumunii. Zapłaciliśmy za to cenę, a zmian w obszarze leków OTC do dzisiaj nie wprowadzono. Polska potrzebuje zagranicznego kapitału do rozwoju tak jak i Wirtualna Polska, inwestorzy nie lubią być zaskakiwani, a my w WP nie lubimy gdy dzieje się to niepotrzebnie.

CV

Jacek Świderski, prezes i pośrednio udziałowiec notowanej na giełdzie internetowej spółki Wirtualna Polska Holding. Z Michałem Brańskim i Krzysztofem Sierotą w 1999 r. założył portal go2.pl (późniejsze o2.pl), który jest dziś częścią WPH. W 2002 r. ukończył zarządzanie w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.

Rz: - Czy wycofanie się Innovy z WPH odbyło się wtedy, kiedy planowano? Dlaczego do niego doszło i jacy nowi inwestorzy pojawili się w jej miejsce?

Jacek Świderski: Nie mieliśmy nigdy z Innova Capital twardego zobowiązania co do terminu. Od początku nasza współpraca opierała się o założenie, że fundusz da nam szansę, by w jego miejsce pojawili się inni inwestorzy niebranżowi, czyli finansowi. Szukaliśmy ich poprzez giełdę, bo tak było najprościej i długoterminowo najkorzystniej dla rozwoju spółki. Gdyby to się nie udało, w umowie było zapisane, że Innova Capital mogłaby wystawić spółkę na sprzedaż inwestorowi branżowemu. Wirtualna Polska dowiozła obietnicę, a Innova dotrzymała słowa.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację