Łódzki mariaż kultury i biznesu

Kultura daje możliwość kupienia nieśmiertelności – mówią Michał Haze, przedsiębiorca, prezes Fundacji LodzArte, i Krzysztof Dudek, dyrektor inLodz21.

Publikacja: 20.01.2021 23:00

Foto: materiały prasowe

Materiał powstał we współpracy z InLodz21

Coraz więcej mówi się o społecznej odpowiedzialności biznesu. Państwo chcą zwrócić uwagę na jego odpowiedzialność kulturalną. Trzeba o tym specjalnie przypominać? Mogłoby się wydawać, że zawiera się już w tej pierwszej.

Michał Haze: I tak, i nie... Termin CSR ma co prawda bardzo szerokie konotacje, ale firmy koncentrują się na poprawie warunków życia lokalnej społeczności, działaniach proekologicznych czy zrównoważonym rozwoju. Kultura schodzi na plan dalszy – trzeba więc zwrócić uwagę, że jest nie tylko ważna jako element życia społecznego, ale też może być motorem kreatywności. Obok nauki jest katalizatorem – jakże ważnego przecież dla biznesu – rozwoju intelektualnego społeczeństw i zasobów ludzkich, bez których firmy nie mogą istnieć. Niby wiemy o tym – ale wspieranie kultury nie jest tak oczywiste dla biznesu jak inwestowanie w badania.

Skąd pomysł na Tydzień Odpowiedzialności Kulturalnej Biznesu?

Krzysztof Dudek: Prywatni przedsiębiorcy są twórcami bezprecedensowego skoku cywilizacyjnego kraju. Niestety, kompletnie pominęli kulturę, która w Polsce praktycznie opiera się na mecenacie państwa i samorządów. Po 1989 r. nie udało się stworzyć stałej platformy współpracy kultury i biznesu. Podczas Kongresu Kultury w 2009 r. właściwie nie mówiło się o prywatnym mecenacie. Dopiero współpraca z łódzkim samorządem gospodarczym była przełomem. Przedsiębiorcy nie tylko wsparli finansowo produkcję spektakli (na zasadzie koprodukcji z ustaloną stopą zwrotu), ale też uczestniczyli w wyborze tytułu, spotykali się z twórcami. To wzorcowa współpraca. Czas podzielić się dobrymi praktykami. Przedsiębiorcy są przecież jednym z najważniejszych podmiotów życia społecznego. Nie mogą dłużej pomijać kultury. Wejście prywatnych środków do kultury to też poszerzenie pola wolności artystycznej, uniezależnienie się od aktualnych kaprysów władzy. My, ludzie kultury (szczególnie menedżerowie), potrzebujemy też doświadczenia biznesowego w zarządzeniu, opracowaniu biznesplanów, tworzeniu sieci. Polscy przedsiębiorcy to też ludzie, którzy pokazali, jak realizować marzenia.

Jakie ma być główne przesłanie Tygodnia?

K.D.: Często przypominam postać Andrew Carnegie, multimilionera, którego majątek w przeliczeniu na współczesną walutę byłby największy na świecie. Ale w ludzkiej pamięci pozostał on jako fundator Carnegie Hall, wartej niecałe 2 proc. jego majątku. Kultura daje możliwość kupienia nieśmiertelności. Jednak we współpracy kultury i biznesu chodzi nie tylko o prestiż. Musimy zmienić nastawienie obu środowisk. Ludzie kultury podchodzą do biznesu na zasadzie: „daj kasę i spadaj", biznes zaś traktuje ludzi kultury i ich twórczość jako coś bez wartości, w najlepszym razie ozdobę. A przecież kultura to źródło kreatywności, ta zaś tworzy innowacyjność, a ta z kolei w połączeniu z kapitałem tworzy rozwój i dobrobyt. W pandemii przedsiębiorcy potrzebują też niestandardowych pomysłów, a takie mają ludzie kultury. W czasie Tygodnia będziemy jako kultura głośno krzyczeć: „Chodźcie z nami. Jesteście nam bardzo potrzebni!". Razem zmienimy świat na lepsze.

Jakie nowe obszary, wykraczające poza sponsoring, może panów zdaniem objąć współpraca liderów biznesu i ludzi kultury?

M.H.: Klasyczny sponsoring to domena raczej dużych graczy i dużych wydarzeń kulturalnych. Cierpią na tym, często bardzo wartościowe, ale bardziej niszowe lub lokalne działania artystyczne i kulturalne. Z kolei mniejszych firm nie stać na wielkie budżety. Z tego powodu m.in. powstała Fundacja LodzArte – jako platforma współfinansowania kultury lokalnej przez MŚP. To specyficznie rozumiany crowdfunding – nie anonimowy, ale budujący relacje i społeczność mecenasów złożoną z menedżerów i właścicieli firm. Tworzymy wspólny fundusz i współdecydujemy o jego wydatkowaniu, a jako społeczność mecenasów bierzemy udział w spotkaniach autorskich, spektaklach, wydarzeniach. Sfera kultury zyskuje z kolei nie tylko wsparcie, ale i trwale zaangażowanych świadomych odbiorców, a czasem doradców w kwestiach biznesowych. Sposobem działania naszej fundacji zaraziliśmy już przedsiębiorców z Radomia, którzy powołali Fundację RadomArte. Rozmawiamy z kolejnymi miastami. Moim marzeniem jest, by fundacje prowadzone przez przedsiębiorców powstały w każdym większym mieście – a na koniec, być może, PolandArte skupiająca wszystkie inicjatywy lokalne i dająca możliwość robienia rzeczy na większą skalę. I nie mówimy tu już tylko o partycypacji finansowej. Kolejną drogą otwartą dla każdego biznesu jest inwestowanie w kulturę – przechodzenie z pozycji stojącego z boku darczyńcy do roli producenta.

K.D.: Można powiedzieć, że właściwie sponsoring nas nie interesuje. Chcemy wciągać biznes w głębszą współpracę, wzięcie odpowiedzialności za stronę artystyczną przedsięwzięcia. Dlatego jednym z wydarzeń Tygodnia będzie „giełda projektów kulturalnych", gdzie twórcy będą przedstawić pomysły, a biznes będzie decydował, które wesprzeć. Musimy też podnosić kompetencje kulturowe biznesu, uwrażliwić szczególnie na sztukę współczesną. Stąd pomysł na projekt „Firma – Galeria", polegający na prezentacji w przestrzeni firm prac młodych twórców potrzebujących wsparcia. Musimy też edukować średni szczebel managementu korporacji, który odpowiada za miliardowe budżety na reklamę, której poziom urąga dobremu smakowi. A reklama może być przecież małym dziełem sztuki.

Obecnie skupiamy się przede wszystkim na aspektach zdrowotnych. Ale też na tym, kiedy gospodarka zacznie powracać do w miarę normalnego funkcjonowania. O kulturze mówi się mniej...

M.H.: Jeśli pozwolimy, by pandemia cofnęła nas do działań najbardziej oczywistych, obronnych, zapewniających byt tu i teraz, to będzie oznaczało, że wirus nas pokonał. To właśnie kultura jest jedną z tych sfer, które najbardziej ucierpiały – i dlatego tym bardziej teraz musimy ją wspierać. To jest w naszym wspólnym interesie – twórców i odbiorców.

Materiał powstał we współpracy z InLodz21

Coraz więcej mówi się o społecznej odpowiedzialności biznesu. Państwo chcą zwrócić uwagę na jego odpowiedzialność kulturalną. Trzeba o tym specjalnie przypominać? Mogłoby się wydawać, że zawiera się już w tej pierwszej.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację