Dlaczego rząd nie lubi najmu

Pakiet mieszkaniowy może utrudnić funkcjonowanie towarzystw budownictwa społecznego – ostrzega Jacek Łapiński, dyrektor ds. administrowania zasobem w TBS Motława w Gdańsku.

Aktualizacja: 13.08.2020 20:19 Publikacja: 13.08.2020 20:16

Dlaczego rząd nie lubi najmu

Foto: materiały prasowe

Od lat brakuje mieszkań na przeciętną kieszeń. Do Sejmu trafił pakiet mieszkaniowy, dzięki któremu ma być ich więcej. Myśli pan, że dzięki nowym przepisom uda się wypełnić lukę?

Ten segment rynku należy do bardzo trudnych. Oczywiście dobrze, że tego typu przepisy się pojawiły. Ale czy rozwiążą problem? Nie sądzę, że pomoc finansowa dla gmin będzie skutkować masowym tworzeniem nowych spółek, które wzbogacą rynek mieszkaniowy. Na przeszkodzie staną projektowane przepisy o rozliczeniu partycypacji poprzez obniżenie czynszu czy też wymuszone uwłaszczenie zasobu mieszkaniowego towarzystw budownictwa społecznego (TBS).

Rząd deklaruje, że przeznaczy na budownictwo komunalne co roku 500 mln zł, to dużo?

Co prawda w skali kraju nie jest to duża kwota, ale samorządy budują nowe bloki w śladowych ilościach i głównie w nieciekawych miejscach. Daleko od centrum. Dlatego sądzę, że te pieniądze w zupełności wystarczą.

Czyli uważa pan, że zmiany w dofinansowaniu budowy bloków komunalnych nie skrócą kolejek oczekujących na własne M? Niektórzy rekordziści czekają na mieszkanie nawet dziesięć lat.

Nie wiem, czy gminy będą miały motywację i chęć budować. Raczej nie. Dysponują bowiem bardzo dużą liczbą mieszkań starych, do remontu. Szacuję, że w każdym mieście jest ich co najmniej kilkaset.

W wypadku remontów pakiet mieszkaniowy również przewiduje wsparcie.

Każdy zastrzyk finansowy jest potrzebny. Trzeba jednak pamiętać, że im dłużej lokale stoją puste i niszczeją, tym koszt ich remontu rośnie. Sama wymiana stolarki okiennej czy podłogi nie wystarczy. Często trzeba wymieniać stropy, elementy nośne budynku. W takim wypadku opłacalność remontu staje się wątpliwa. Niektóre budynki nadają się już tylko do wyburzenia.

Dziś tanie lokale pod wynajem budują jedynie towarzystwa budownictwa społecznego i świetnie sobie z tym radzą. Od 1995 r. postawiły już tysiące bloków. Oczywiście trudno mówić o masowości. Ale już od dłuższego czasu w Polsce mamy bardzo zły trend.

W innych państwach europejskich przeszło połowa mieszkań to lokale pod wynajem. A u nas? Większość z nich stanowi własność osób fizycznych, choć nie jesteśmy przecież zbyt zamożnym społeczeństwem.

A to bardzo źle. Mieszkanie na własność przywiązuje do miejsca. Powoduje, że nie jesteśmy mobilni. Niechętnie przeprowadzamy się do innego miasta za pracą. Część uwłaszczonych lokali, głównie w dużych miastach, stoi pusta lub stanowi lokatę kapitału.

Nie zgodzę się z panem. Najemcy lokali komunalnych czy towarzystw budownictwa społecznego też są mocno przywiązani do lokali. Rzadko się z nich wyprowadzają. Może jesteśmy zwyczajnie narodem mało mobilnym?

Mieszkania pod wynajem z założenia nie są na całe życie. Taki był cel tworzenia TBS-ów. Miały dysponować mieszkaniami rotacyjnymi na czas dorobienia się czy też pracy w konkretnym mieście. Jeszcze dwa lata temu najemcy musieli składać oświadczenia o swoich dochodach. Jeżeli były wyższe od tych z przepisów, mieli dwa wyjścia: albo wyprowadzić się, albo płacić wyższy czynsz. To też była motywacja do mobilności.

Ale tak się nie stało. A pakiet mieszkaniowy zawiera rozwiązania, które pozwalają wykupić lokale TBS-owskie na własność. Będzie dużo zakupów inwestycyjnych?

To prawda. Pakiet mieszkaniowy utrwala trend, że wszystko musi być na własność. I jak już mówiłem, jest to złe. Proponuje się w nim, by najemcy lokali wybudowanych za preferencyjne kredyty udzielane w aktualnym programie społecznego budownictwa czynszowego mogli je po 15 latach wykupić. Zupełnie tego nie rozumiem...

Prowadzi to do tego, że osoby, które wykupią mieszkanie, będą tworzyć razem z towarzystwem budownictwa społecznego wspólnotę mieszkaniową. Rola TBS-u ograniczy się do zarządzania, a po jakimś czasie mieszkania będą stały puste. Albo będą wynajmowane za dużo wyższe kwoty na rynku wtórnym – a przecież nie taki był cel tworzenia przed laty TBS-ów. Miały budować pod wynajem, a nie być tylko inwestorem.

Ale przecież przepisy o wykupie trochę w innym kształcie obowiązują już od wielu lat. I masowych wykupów nie było.

Nie do końca tak jest. Dziś jest niezbędna uchwała zgromadzenia wspólników. W większości wypadków są nimi prezydenci i burmistrzowie, bo przytłaczająca większość towarzystw budownictwa społecznego należy do gmin. A włodarze samorządowi zgód nie wyrażają, co jest oczywiste. Chcą mieć mieszkania pod wynajem dla swoich mieszkańców, a nie je tracić w wyniku uwłaszczenia.

Po zmianie przepisów TBS-y, które nie będą chciały przeznaczać lokali pod wykup, trafią na „czarną" listę i będą miały ograniczony dostęp do finansowania z Banku Gospodarstwa Krajowego. Będą więc lepsi i gorsi.

Pakiet mieszkaniowy przewiduje zmianę nazwy towarzystw budownictwa społecznego na społeczne inicjatywy mieszkaniowe. Czy jest to potrzebne? Czemu ma służyć?

To jest całkowicie nowy przepis, jeszcze kilka tygodni temu go nie było. Nie wiem, dlaczego zamiast towarzystw budownictwa społecznego mają być społeczne inicjatywy mieszkaniowe. Po wejściu w życie nowych przepisów będą funkcjonować dwie nazwy. Stare spółki zostaną przy dotychczasowej, a na nowe będą nosiły zmienioną.

Nowe przepisy wprowadzają zmiany w książeczkach mieszkaniowych. Będzie można likwidować je na nowe cele, na przykład na ocieplenie budynku czy wymianę starego pieca węglowego. Myśli pan, że dzięki tym zmianom książeczki zostaną w końcu zlikwidowane?

Jestem zaskoczony, że tego typu książeczki posiada jeszcze milion osób. Przecież mają one ponad 30 lat.

Nie sądzę, by dzięki wprowadzeniu nowych celów doszło do masowej ich likwidacji. Te osoby, które miały z nich skorzystać, już to zrobiły. A reszta albo się zagubiła, albo posiadacze tych książeczek zwyczajnie nie wiedzą, że odziedziczyli je po dziadkach czy rodzicach.

CV

Jacek Łapiński jest licencjonowanym zarządcą nieruchomości. Administrował nieruchomościami w Raciborzu i Bielsku-Białej. W latach 2004–2017 był dyrektorem Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych. Obecnie jest dyrektorem ds. administrowania zasobem w TBS Motława w Gdańsku. mat. pras.

Od lat brakuje mieszkań na przeciętną kieszeń. Do Sejmu trafił pakiet mieszkaniowy, dzięki któremu ma być ich więcej. Myśli pan, że dzięki nowym przepisom uda się wypełnić lukę?

Ten segment rynku należy do bardzo trudnych. Oczywiście dobrze, że tego typu przepisy się pojawiły. Ale czy rozwiążą problem? Nie sądzę, że pomoc finansowa dla gmin będzie skutkować masowym tworzeniem nowych spółek, które wzbogacą rynek mieszkaniowy. Na przeszkodzie staną projektowane przepisy o rozliczeniu partycypacji poprzez obniżenie czynszu czy też wymuszone uwłaszczenie zasobu mieszkaniowego towarzystw budownictwa społecznego (TBS).

Pozostało 90% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu