Prawie połowa dużych spółek giełdowych w USA podwyższyła swoim prezesom całkowite wynagrodzenia (wliczając bonusy i pakiety akcji), podczas gdy na cięcie płacy top menedżerów zdecydowało się niespełna 30 proc. firm – wynika z najnowszych danych firmy doradczej Equilar, która monitoruje zarobki amerykańskich top menedżerów. Dane te wskazują, że rosnące z roku na rok nierówności płacowe w 2020 r. jeszcze się pogłębiły.

Amerykański think tank Economic Policy Institute ocenia, że w 2020 r. w 350 największych spółkach w USA wynagrodzenie prezesa wynosiło 320-krotność średnich zarobków pracownika, a w niektórych przypadkach (w 45 spółkach) ten wskaźnik przekraczał 1000. Tak było m.in. w koncernie GE, sieci Wall Mart czy Starbucks.

Z raportów finansowych za 2020 r. ogłaszanych przez spółki wynika, że w tym roku te różnice mogą się pogłębić. Średni wskaźnik podwyższy Chad Richardson, główny akcjonariusz i prezes Paycom Software, którego ubiegłoroczne wynagrodzenie sięgnęło 211 mln dol. Jednak o ile firma założona przez Richardsona rosła w czasie pandemii, o tyle hojna dla szefa była też mocno uderzona przez koronakryzys spółka Norwegian Cruises. Całkowite wynagrodzenie jej prezesa za 2020 r. (ponad 36 mln dol.) było ponaddwukrotnie wyższe niż rok wcześniej. Także dlatego, że menedżer zainkasował prawie 3 mln dol. premii mającej go powstrzymać przed zmianą pracy. Takie dane dostarczają argumentów amerykańskim demokratom, którzy w marcu wystąpili z nową inicjatywą ustawodawczą – projektem Tax Excessive CEO Pay Act, który przewiduje podatek od nadmiernych wynagrodzeń prezesów. Przy zarobkach szefa, sięgających od 50- do 100-krotności przeciętnej płacy pracownika, opodatkowanie firmy wzrośnie o 0,5 pkt proc., dochodząc do 5 pkt proc., jeśli szef firmy zarabia 500 razy więcej niż jej pracownik.