Nic tak dobrze nie robi polskiej polityce jak odwrócenie uwagi mediów, choćby na chwilę, od Warszawy. I nic tak nie dobrze nie robi samym warszawianom. Tak – warszawianom, a to, jak dobrze przyjął się w mediach pochodzący z warszawskiej gwary „warszawiak”, najlepiej świadczy o naszym – dziennikarzy, warszawocentryzmie.
Kolejny raz stolica obchodzi się bez II tury w wyborach samorządowych. To powoli staje się już nową świecką tradycją. Plus tej sytuacji jest niewątpliwie taki, że raz na cztery lata w Warszawie przestajemy się skupiać sami na sobie, a patrzymy na inne miasta, w których kampania samorządowa trwa w najlepsze. I choć jeszcze wczoraj trwała, niestety to też można było w Warszawie przegapić. W końcu wcześniej przez całą kampanię również jakieś tam wieści „z prowincji” do nas dochodziły, ale żeby od razu w te linki na Facebooku klikać?