Pierwszą kluczową kwestią, którą analizują nasi rozmówcy z PiS, jest sam termin wyborów i strategia Platformy Obywatelskiej dotycząca Senatu. – My chcemy wyborów jak najszybciej, a Platforma – niekoniecznie. Być może zechce przedłużać prace w Senacie, by zbudować poparcie dla nowego kandydata i podnieść jego rozpoznawalność – mówi nasz rozmówca z Klubu PiS. To ostatnie jest wskazywane jako jeden z ważniejszych problemów Trzaskowskiego. Najnowsze informacje z Senatu wskazywały, że prace zakończą się na przełomie maja i czerwca. – Na Platformę mogą naciskać PSL i Lewica, bo im nie będzie się opłacać długi czas między kampaniami – sugeruje nam polityk PiS z Senatu. Sztab PiS działa w niezmienionym składzie cały czas, również między jedną kampanią a drugą. I jak wynika z naszych rozmów, nie ma co się spodziewać – przynajmniej w tej chwili – poważnych zmian w ekipie, która obecnie tworzy zaplecze prezydenta Andrzeja Dudy.

W pierwszym etapie taktyka PiS wobec Trzaskowskiego ma kilka warstw. Po pierwsze, jest to przypominanie wydarzeń z czasu jego dotychczasowej kadencji w Warszawie. Zwłaszcza w kontekście reakcji na koronawirusa i postawy warszawskiego samorządu.

Po drugie, politycy PiS wrócili do argumentacji, że wygrana Trzaskowskiego oznacza permanentne starcie na szczytach władzy, co jest szczególnym zagrożeniem w czasie kryzysu wywołanego pandemią. – Czy możemy sobie pozwolić na wielomiesięczną, wieloletnią nawet, wojnę na górze między prezydentem a rządem? – mówił jeszcze w czwartek, przed oficjalnym ogłoszeniem kandydatury Trzaskowskiego, rzecznik sztabu Dudy Adam Bielan. Trzecim elementem w tej chwili jest przypominanie zmiany kandydata i tego, że prezydent Warszawy jest zastępcą czy wręcz dublerem Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

Z naszych rozmów wynika też, że jednym z najważniejszych dylematów PiS jest kwestia polaryzacji, którą chce pogłębić Trzaskowski. Pojawia się jednak pytanie, czy Zjednoczona Prawica odpowie na strategię polaryzacji Trzaskowskiego polaryzacją tylko wokół kandydata Koalicji Obywatelskiej, czy też będzie grać na spłaszczenie wyników pozostałych kandydatów, licząc, że w ten sposób nie dojdzie do II tury. Jak słyszymy z okolic PiS, „stawka jest bardzo wysoka, a do II tury nie można dopuścić". – Przegrana Rafała Trzaskowskiego jako ostatniej nadziei liberałów będzie gwoździem do trumny całego tego obozu – mówi nasz dobrze poinformowany rozmówca z okolic PiS. Odpowiedzią na obecną, szybko zmieniającą się sytuację może też być mocniejsze eksponowanie polityków bardziej centrowych i umiarkowanych, którzy byliby w stanie sięgnąć po niektórych wyborców z dużych miast czy też zbudować – w ramach szerokiego obozu rządzącego – ofertę dla nich. W PiS jest też przekonanie, że Trzaskowski będzie musiał przede wszystkim rywalizować ze swoją osadzoną już w kampanii konkurencją, a jego rywale – z nim. Nie będzie więc miał czasu ani możliwości podjęcia skutecznej rywalizacji z prezydentem, bo opozycja będzie zajęta „sama sobą". – To też utrzyma ich wyniki na zbliżonym poziomie – przekonuje nasz rozmówca.

Obóz Zjednoczonej Prawicy jest skoncentrowany na kampanii i reakcji na kryzys wywołany koronawirusem. Co po wyborach? Z naszych rozmów wynika, że w PiS krąży pomysł wprowadzenia zmian w rządzie. Najbardziej prawdopodobne jest to, że będą skoncentrowane na reorganizacji, by rząd mógł lepiej i sprawniej działać w nowych warunkach wywołanych pandemią koronawirusa. I szykować się do potencjalnej drugiej fali zachorowań na jesieni. O nowym planie zdecyduje jednak dopiero wynik wyborów.