Adrian Zandberg z komitetu wyborczego Lewica został zapytany w radiowej Trójce o to, czy 17 października, najwcześniejsza możliwa data wyborów, ogłoszona przez prezydenta, i związana z tym krótka kampania, jest dla lewicy problematyczna. – Data wyborów nie jest żadnym problemem dla lewicy. To, że pan prezydent chce krótkiej kampanii jest związane z tym, że obawia się tego, co w trakcie kampanii się wydarzy – powiedział Zandberg. – Myślę, że obawia się, że lewica będzie rosła w siłę, co już widać w badaniach społecznych, a z drugiej strony obawia się tego, że list amerykańskich senatorów ws. ustawy 447 stanie się bardzo ważnym tematem, a nieudolność Prawa i Sprawiedliwości, jeśli chodzi o tę sprawę, będzie pogrążała PiS w oczach znacznej części ich prawicowego elektoratu – dodał. – Jeśli dodać do tego p. marszałka Kuchcińskiego i jego lotnicze przygody, to obawa przed dłuższą kampanią jest całkiem uzasadniona – podkreślił.

Czytaj także: Zandberg: Biedroń miał zrezygnować z mandatu? Niefortunna wypowiedź

Szef partii Razem skomentował także wyznaczenie Roberta Biedronia na szefa sztabu zjednoczonego komitetu lewicy w najbliższych wyborach parlamentarnych. – Decyzja o powołaniu Roberta Biedronia na szefa szatabu zapadła wspólnie. Ta decyzja ma kilka kontekstów, a jednym z nich jest doświadczenie Roberta, jeśli chodzi o mobilizowanie ludzi do działania – stwierdził Zandberg. –Uznaliśmy, że w tym miejscu, będąc na czele zaplecza, które poprowadzi lewicę do parlamentu, Robert sprawdzi się najlepiej. Druga kwestia, to sprawa przyszłości. To nie są ostatnie wybory, jakie nas czekają – zaznaczył.