PO popełnia ciągle te same błędy

PO nie wyciągnęła wniosków z kampanii Bronisława Komorowskiego. Finiszuje w niemal identycznym stylu.

Aktualizacja: 22.10.2015 14:54 Publikacja: 21.10.2015 21:00

Premier Ewa Kopacz weszła do budynku TVP w otoczeniu kilku osób (ich liczba była uzgodniona z innymi

Premier Ewa Kopacz weszła do budynku TVP w otoczeniu kilku osób (ich liczba była uzgodniona z innymi sztabami). Ale po debacie w wynajętym od telewizji studiu czekał na nią tłum wprowadzony bocznym wejściem

Foto: PAP/Rafał Guz

Debaty telewizyjne przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi stały się katalizatorem emocji podobnych do tych przed drugą turą wyborów prezydenckich. Wtedy kulminacją był incydent podczas wizyty Bronisława Komorowskiego w Toruniu w ostatnim dniu kampanii.

Jeden z mężczyzn próbował dać prezydentowi ulotkę. Obezwładnił go BOR, a politycy Platformy zorganizowali konferencję prasową, na której sugerowali jego związki z PiS.

– Próba fizycznego ataku na prezydenta, na szczęście powstrzymana, wspierana dziesiątkami okrzyków pełnych nienawiści, to przykład na to, jacy ludzie w tej chwili zmierzają ku władzy – mówił wtedy szef Klubu PO Rafał Grupiński.

Atak kartonowym PiS

Był to najmocniejszy przekaz PO w ostatnim dniu kampanii, ale Komorowskiemu to nie pomogło.

Wtedy PO mogła być takim obrotem spraw zaskoczona. Od dekady, gdy trwa klincz PO–PiS, ostre zwarcie obu formacji prowadziło do mocniejszej polaryzacji sceny politycznej, a w efekcie do zwiększania notowań kosztem mniejszych formacji. Wybory prezydenckie mogły jednak PO uzmysłowić, że formuła zwarcia polegająca na straszeniu PiS się wyczerpuje.  Mimo to rządzący po raz drugi popełniają błędy, które w tym roku już popełnili.

Zamiast szesnastu bronkobusów jest osiem ewavanów. Nie jeżdżą nimi kartonowe postaci lidera jak w kampanii prezydenckiej, ale i ten motyw pojawił się w przekazie PO.

Na hali sportowej w  Nidzicy premier Ewa Kopacz zaprezentowała „dwie ekipy". Po jednej stronie stali działacze Platformy, po drugiej czołowi politycy PiS naturalnej wielkości wycięci z kartonu. – To ekipa, która nie ma szczerych intencji w stosunku do Polaków. To ekipa, która dzisiaj się poprzebierała, pochowała – przekonywała Kopacz.

Takiej zagrywki sztab PiS spodziewał się podczas jednej z debat telewizyjnych. Szydło miała zaplanowaną odpowiedź na przyniesienie przez  Kopacz gadżetu, który podważałby jej ewentualne premierostwo. Korespondencyjny pojedynek z użyciem kartonowej postaci Jarosława Kaczyńskiego wywołał jedynie żarty w internecie, przypominając jeden z nieudanych pomysłów z kampanii Komorowskiego.

Studio TVP dla PO

Wątpliwości budzą również zajścia przed debatą ośmiu komitetów w TVP. Powtórzyła się sytuacja z kampanii prezydenckiej i znów w telewizji publicznej doszło do przepychanek w otoczeniu kandydata opozycji. TVP wydała w tej sprawie oświadczenie, informując, że sztab PiS próbował wprowadzić do budynku więcej osób niż pozostałe komitety. Jak poinformowaliśmy potem w wydaniu internetowym, TVP wynajęła PO za 8,5 tys. zł studio tuż obok restrykcyjnie strzeżonej strefy. W nim premier miała wystąpienie po debacie. Efektowną oprawę zapewnili działacze, którzy weszli do budynku bocznym wejściem, omijając kontrole, na których zatrzymano PiS.

Cała sytuacja jest efektem nerwowej sytuacji, która zapanowała w PO po pierwszej debacie z udziałem Kopacz i Szydło. Kandydatka PiS wyszła pierwsza, a jej sztab przygotował jej wiec przed kampanijnym autobusem. W zestawieniu z premier osamotnioną wśród dziennikarzy w korytarzu telewizji dawało to wrażenie, że PiS ma się z czego cieszyć. Sztab został za to zaatakowany przez partyjnego rywala premier Grzegorza Schetynę. Stąd desperacka próba naprawy błędu, która skończyła się kolejną nieczystą zagrywką.

Po drugiej debacie – o czym napisał portal 300polityka.pl – funkcjonariusze BOR zablokowali wejście do garderoby Szydło do czasu, aż studio opuściła premier.

Mogą skorzystać mali

Politycy PO przez całą środę podgrzewali zajścia w TVP, wykorzystując je do ataków na PiS. Tyle że to kolejny dzień, w którym do elektoratu bardziej przebijają się ataki niż pozytywny przekaz  Platformy. Być może byłyby one skuteczne, gdyby nie fakt, że PO przegrywa w sondażach i zmarnowała szansę, by odbić się po debatach.

Mogą to wykorzystać mniejsze komitety, tym bardziej że to na nie Kopacz przekierowuje uwagę wyborców, wprost apelując do niegłosowania na małe partie. – Jesteśmy jedynym ugrupowaniem, które jest w stanie postawić tamę przed tymi, którzy z państwa obywatelskiego chcą zrobić republikę wyznaniową – mówiła po debacie Kopacz.

– Stare partie nie idą do przodu, one kręcą się w kółko. Czas wziąć sprawy w swoje ręce – apelował na swojej konwencji wyborczej Ryszard Petru. Nowoczesna zorganizowała ją na Torwarze, by pokazać, jaką drogę pokonała od powstania w czerwcu.

Dla partii, których sondaże balansują w okolicy progu wyborczego, zagrożeniem może być jednak partia Razem. Jej przedstawiciel Adrian Zandberg został uznany przez wielu komentatorów za czarnego konia debaty. Razem najpewniej nie przekroczy progu (ma poparcie w granicach 1 proc.), ale może przeszkodzić np. Zjednoczonej Lewicy i odebrać jej kilkadziesiąt tysięcy głosów.

Andrzej Stankiewicz o konfliktach w Platformie Obywatelskiej www4.rp.pl/zmierzch_PO

Debaty telewizyjne przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi stały się katalizatorem emocji podobnych do tych przed drugą turą wyborów prezydenckich. Wtedy kulminacją był incydent podczas wizyty Bronisława Komorowskiego w Toruniu w ostatnim dniu kampanii.

Jeden z mężczyzn próbował dać prezydentowi ulotkę. Obezwładnił go BOR, a politycy Platformy zorganizowali konferencję prasową, na której sugerowali jego związki z PiS.

– Próba fizycznego ataku na prezydenta, na szczęście powstrzymana, wspierana dziesiątkami okrzyków pełnych nienawiści, to przykład na to, jacy ludzie w tej chwili zmierzają ku władzy – mówił wtedy szef Klubu PO Rafał Grupiński.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?