Deklaracja ogłoszona 12 czerwca ubiegłego roku przez Andrzeja Dudę i Donalda Trumpa o wzmocnieniu amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce była przedstawiana jako przełom. Rok później o jakościowej zmianie zaangażowania wojskowego Amerykanów w naszym kraju trudno jednak mówić.
12 maja „Rzeczpospolita” poinformowała, że z zapowiedzi przyjętych przez obu przywódców udało się wprowadzić w życie niewiele poza podniesieniem do rangi generała szefa Wysuniętego Dowództwa Dywizyjnego USA w Poznaniu. Został nim pułkownik Thomas O’Connor. Chociaż idea Fortu Trump zawsze była bardziej chwytliwym hasłem propagandowym niż realnym konceptem, bo Amerykanie nigdy nie rozważali budowy wielkiej bazy wzorem tych, które mają w Niemczech czy Japonii, najbardziej widocznym znakiem większego zaangażowania Waszyngtonu miała być stała siedziba pancernej brygadowej grupy bojowej: wyposażonej w czołgi jednostki nastawionej na odparcie ataku ze wschodu. Jesienią zeszłego roku rozważano różne jej lokalizacje, w tym Żagań w Lubuskiem i Nowa Dęba na Podkarpaciu. Do dziś decyzje nie zapadły.