Minister obrony narodowej Rosji Siergiej Szojgu zapowiedział dostarczenie systemów obrony przeciwlotniczej S-300 do Syrii w ciągu dwóch tygodni. To odpowiedź na zestrzelenie nad Syrią przez syryjską obronę przeciwlotniczą rosyjskiego samolotu Ił-20.

Ił-20 został zestrzelony przez Syryjczyków odpierających atak ze strony Izraela na obiekty w pobliżu Latakii. Początkowo Rosja odpowiedzialnością za strącenie samolotu obarczała Izrael - myśliwce biorące udział w ataku miały "chować się" za Iłem-20. Ostatecznie jednak prezydent Władimir Putin nazwał całe wydarzenie "splotem nieszczęśliwych okoliczności". Decyzję o wysłaniu systemów rakietowych do Syrii tłumaczył także rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Wyjaśnił, że chodzi o zapewnienie bezpieczeństwo rosyjskim żołnierzom. Głos w tej sprawie zabrał również doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton. Jego zdaniem obecność systemów rakietowych S-300 w Syrii to eskalacja konfliktu ze strony Moskwy. Bolton stwierdził również, że byłby to wielki błąd.