Erdogan: USA budują armię terroru na naszej granicy

O "budowanie armii terroru" na granicy Turcji z Syrią oskarżył USA prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. To reakcja na informacje, że Stany Zjednoczone wspierają kurdyjskie milicje działające w rejonie pogranicza dostarczając im broń i szkoląc bojowników tzw. Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG).

Aktualizacja: 15.01.2018 17:52 Publikacja: 15.01.2018 17:35

Erdogan: USA budują armię terroru na naszej granicy

Foto: AFP

Kurdyjscy bojownicy z YPG odegrali kluczową rolę w wyparciu Daesh z północnej Syrii. Brali też udział w zdobyciu nieformalnej stolicy samozwańczego kalifatu, Ar-Rakki.

Tymczasem Turcja uznaje YPG za zbrojne ramię Partii Pracujących Kurdystanu - zdelegalizowanego w Turcji, separatystycznego ugrupowania, uznanego przez Ankarę za organizację terrorystyczną (PPK za organizację terrorystyczną uznają też UE i USA).

- USA przyznały się do budowy armii terroru wzdłuż naszej granicy. Naszym obowiązkiem jest zdusić te wysiłki w zarodku - powiedział Erdogan przemawiając do robotników fabryki w Ankarze.

Erdogan ostrzegł też USA, że ich kurdyjscy sojusznicy porzucą ich w dogodnym dla siebie momencie. - Ta armia powinna nazywać się armią zdrajców. Kiedy tylko 30-tysięczna armia terrorystów będzie zagrożona, jej żołnierze pierwsi zwrócą karabiny w stronę żołnierzy USA - stwierdził.

W niedzielę pułkownik Ryan Dillon, rzecznik wymierzonej w Daesh operacji wojskowej "Inherent Resolve" oświadczył, że siły koalicji wspieranej przez USA pracują z Syryjskimi Siłami Demokratycznymi przy budowie Syryjskich Sił Ochrony Granicy (BSF). Formacja ta ma docelowo składać się z 30 tysięcy funkcjonariuszy - na granicy z Turcją mieliby ją tworzyć głównie Kurdowie.

Erdogan podkreślił, że ostrzegał już sojuszników przed budową nowej formacji granicznej.

- Powiedzieliśmy naszym sojusznikom i przyjaciołom: nie stawajcie pomiędzy nami a terrorystami, pomiędzy nami a mordercami, inaczej może dojść do sytuacji, których nie chcemy i nie my będziemy odpowiedzialni - mówił podczas wystąpienia w Ankarze.

- Zabierzcie flagi, łopoczące nad bazami terrorystów, żebyśmy nie musieli ich wam oddawać. Zdejmijcie oznaczenia z mundurów terrorystów, żebyśmy nie musieli ich pochować w ziemi razem z terrorystami - dodał.

Kurdyjscy bojownicy z YPG odegrali kluczową rolę w wyparciu Daesh z północnej Syrii. Brali też udział w zdobyciu nieformalnej stolicy samozwańczego kalifatu, Ar-Rakki.

Tymczasem Turcja uznaje YPG za zbrojne ramię Partii Pracujących Kurdystanu - zdelegalizowanego w Turcji, separatystycznego ugrupowania, uznanego przez Ankarę za organizację terrorystyczną (PPK za organizację terrorystyczną uznają też UE i USA).

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788