Robert Biedroń przyznał, że wystawienie kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej to "dobry ruch" ze strony Platformy Obywatelskiej, bo Grzegorz Schetyna jest "obciążony nieufnością".

Zauważył jednak, że konserwatywna PO jako kandydatkę zaproponowała osobę progresywną, która do realizacji swoich pomysłów będzie potrzebowała "armii".

- Co będzie jej armią? Lewica. Lewica musi wrócić do Sejmu - powiedział stanowczo Biedroń. Ocenił jednak, że w tej chwili ocenianie kandydatury Kidawy-Błońskiej na premiera jest jak dzielenie skóry na niedźwiedziu. - Będziemy w Sejmie - będziemy rozmawiać - stwierdził.

Robert Biedroń skomentował też dzisiejszą dyskusję w Parlamencie Europejskim, podczas której doszło do spięcia europosłów PiS i Fransa Timmermansa. Ocenił, że politykom PiS "puszczają nerwy", bo wyraźnie widać, ze działa wokół nich "kordon sanitarny".

- Ta izolacja na pewno dla Pi jest frustrująca, bo dzierżąc pełnię władzy w Polsce nie rozumieją, ż w UE obowiązują inne standardy - powiedział Biedroń. - Frustracja Beaty Kempy wynika z tego, że PiS w Brukseli po prostu musi się dostosować do praworządności.