Jak poinformowała policja na swojej stronie internetowej, w piątek przyjęty został wniosek o ściganie karne sprawców w związku ze zniszczeniem nawierzchni jezdni, w miejscu odbywania się środowego protestu rolników. "Ponadto nieustalone dotąd osoby, działając z pobudek chuligańskich, wspólnie i w porozumieniu zakłóciły porządek publiczny, utrudniały ruch pojazdów i zanieczyściły drogę publiczną" - twierdzą mundurowi.

Akcja była błyskawiczna: aktywiści z AgroUnii zablokowali ok. 8 rano plac Zawiszy w Warszawie i sparaliżowali miasto. To jedno z ważniejszych skrzyżowań komunikacyjnych stolicy, odległe o 50 metrów od siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej.

Protest był nie tylko uciążliwy, ale i spektakularny: rolnicy nałożyli żółte kamizelki, na plac wysypali jabłka, podpalili opony i słomę, a całość uwieńczyli martwą świnią. – Chcemy schematycznie pokazać, co oznacza dla miast zablokowanie tylko jednej drogi. Podobnie jest z rolnictwem, jeśli zostaje odcięte od swoich rynków zbytu – wyjaśniał Michał Kołodziejczak, lider protestu.

W środę zatrzymano osiem osób. Teraz policja szuka kolejnych 30. Wniosek o ściganie sprawców, złożony przez Zarząd Dróg Miejskich m.st. Warszawy, dotyczy "zniszczenia bitumicznej nawierzchni jezdni w miejscu odbywania się protestu, gdzie straty oszacowane zostały na kwotę prawie 34 tysięcy złotych".

Wizerunki poszukiwanych można zobaczyć na stronie policja.waw.pl. Informacje pomocne w identyfikacji można przekazywać pod całodobowe numery telefonów 22 603-93-50 oraz 22 603-93-51, a także drogą mailową na adres oficer.prasowy.krp3@ksp.policja.gov.pl lub osobiście w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa III przy ul. Opaczewskiej 8 w Warszawie.