Nigdzie nie byłem w stanie sprzedać zniszczonego samochodu za sumę powyżej 10 tys. zł. Powołałem niezależnego rzeczoznawcę, który wycenił wartość nieuszkodzonego pojazdu na 15,5 tys. zł, a wartość pozostałości na 7,5 tys. zł. Złożyłem odwołanie i ubezpieczyciel zmienił swoje stanowisko, uznając kwoty podane przez rzeczoznawcę. Niestety, odmówił zwrotu opłaty za usługi rzeczoznawcy. Tłumaczył, że nie zlecał wykonania ekspertyzy. Czy mam prawo do zwrotu tych koszów, czy też nie? - pyta czytelnik.
W toku likwidacji szkody z komunikacyjnego ubezpieczenia OC poszkodowani nie zawsze akceptują wysokość kosztów naprawy pojazdu, wyliczenia wartości samochodu przed szkodą czy wartości wraku. Poszkodowani nie mają fachowej wiedzy ani dostępu do specjalistycznych programów, zatem trudno im samodzielnie podważyć ustalenia dokonane przez towarzystwo ubezpieczeniowe. W praktyce jeżeli właściciel auta chce zakwestionować wysokość przyznanego odszkodowania, to musi skorzystać z usług niezależnego rzeczoznawcy.
Sprawą tego typu zajął się Sąd Najwyższy, podejmując uchwałę z 13 marca 2012 r. o sygnaturze III CZP 75/11. Sąd Najwyższy orzekł, że uzasadnione i konieczne koszty pomocy świadczonej przez osobę mającą niezbędne kwalifikacje zawodowe mogą w konkretnej sprawie stanowić szkodę majątkową podlegającą naprawieniu w ramach komunikacyjnego ubezpieczenia OC. Chodzi o koszty poniesione przez poszkodowanego w postępowaniu przedsądowym prowadzonym przez ubezpieczyciela.
Jak wynika z uchwały, wszystko zależy od okoliczności konkretnej sprawy. Zatem konieczna jest indywidualna analiza każdego przypadku.
Jeśli sporządzona na zlecenie poszkodowanego ekspertyza niezależnego rzeczoznawcy wykazała istotne nieprawidłowości przy wycenie szkody, wówczas trudno uznać, że powołanie rzeczoznawcy nie było uzasadnione. Dlatego w takiej sytuacji towarzystwo powinno pokryć koszty przygotowania opinii przez rzeczoznawcę.