Do zdarzenia doszło 2 stycznia. Kontenerowiec Zoe pod flagą Panamy płynął z portu w Antwerpii do niemieckiego Bremerhaven. Na Morzu Północnym dostał się w sztorm. „W tych trudnych warunkach część ładunku została uszkodzona lub znalazła się za burtą" - poinformował właściciel statku - firma MSC (Mediterranean Shipping Company), cytuje agencja Prime.

Zanim statek schronił się w porcie Bremerhaven, morze zmyło z pokładu 270 kontenerów m.in. z zabawkami, telewizorami, częściami samochodowym;, część wylądowała na wybrzeżu Holandii. Według mediów, w trzech kontenerach znajdowały się substancje niebezpieczne (nadtlenki organiczne).

Niemiecki Zarząd ds sytuacji niebezpiecznych na morzu potwierdził, że do wody dostał się „co najmniej jeden kontener z niebezpieczną zawartością".

„Niektóre kontenery zostały zlokalizowane; sześć znajduje się w niemieckich wodach" - informują Niemcy. Armator poinformował, że rozpoczął już operację oczyszczania morza i wybrzeża z kontenerów. Firma wynajęła specjalistyczną spółkę, która zajmie się poszukiwaniem ładunków i działaniami oczyszczającymi wybrzeże. Do poszukiwań wykorzystana zostanie specjalistyczna aparatura sonarowa.

Zoe to jeden z największych kontenerowców świata, a MSC - drugi na świecie prywatny armator; firma została założona w 1970 r w Neapolu. Dziś siedzibę ma w Genewie.