Fiskus walcuje firmy dbające o polskie drogi

Niejasności co do wysokości stawek podatku VAT mogą finansowo wykończyć co najmniej pół setki firm zajmujących się bieżącym utrzymaniem dróg. To kolejny problem budowlańców.

Aktualizacja: 21.03.2018 06:20 Publikacja: 20.03.2018 20:00

Fiskus walcuje firmy dbające o polskie drogi

Foto: Adobe Stock

Firmy zajmujące się utrzymaniem dróg muszą dopłacać fiskusowi miliony złotych. Według urzędów skarbowych stosowały w realizacji kontraktów kompleksowych zbyt niską, 8-procentową (zamiast 23-proc.) stawkę podatku VAT, choć taką właśnie – na dany rodzaj prac – narzucał inwestor, czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Jak twierdzi Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa (OIGD), sprawa obecnie dotyczy co najmniej 50 firm zajmujących się utrzymaniem dróg, zarówno liderów branży, jak i niewielkich spółek. Ta liczba może się jednak zwiększyć, bo kontrole skarbowe objęły dopiero część wykonawców.

– Szacujemy, że skala dopłat do 23-procentowego VAT, jakim zostaną obciążeni przedsiębiorcy, na pewno przekroczy 100 mln zł – mówi Barbara Dzieciuchowicz, prezes OIGD. Niektóre firmy mogą przez to upaść.

Muszą dopłacać miliony złotych

Źródłem kłopotów było wcześniejsze zróżnicowanie stawek – 8 i 23 proc. na różne rodzaje zleceń, co jeszcze na początku dekady bez problemu akceptowały urzędy skarbowe. Ale w 2014 r. sytuacja się zmieniła.

– Minister finansów zaczął ujednolicać interpretacje indywidualne, uznając, że utrzymanie dróg jest usługą kompleksową i jako taka powinna być objęta stawka 23 proc. I wtedy zaczęły się problemy – mówi Dzieciuchowicz.

Jedna z firm zajmująca się utrzymaniem kilkudziesięciokilometrowego odcinka autostrady po kontroli skarbowej w 2015 roku musiała dopłacić z odsetkami ok. 2 mln zł. Teraz otrzymała decyzje dotyczące roku 2014 i 2016 na kolejne 2 mln zł. – Zgodnie ze specyfikacją przetargową rzetelnie wypełniłem tabelkę, gdzie były stawki 8 i 23 proc. Te dwa VAT-y były także wyszczególnione w kosztorysie ofertowym. A teraz urząd skarbowy chce 23 proc. od wszystkich prac – opowiada zastrzegający anonimowość prezes firmy. Jego zdaniem konieczność zapłacenia wyższego podatku doprowadzi do likwidacji jego przedsiębiorstwa, co pociągnie za sobą zwolnienie kilkuset pracowników.

Szlaban na udział w przetargach

Skala problemu może być większa, bo firmy nie chcą się przyznawać, że muszą oddać fiskusowi tak duże kwoty tytułem niezapłaconego podatku. Kilkanaście z tych, które nie wpłaciły jeszcze należności, z braku odpowiednich zaświadczeń z urzędów skarbowych nie może startować w przetargach. Niektóre zdecydowały się na skierowanie sprawy do sądu. W środę kłopoty drogowców będą omawiane w czasie obrad sejmowej komisji infrastruktury. – Problem jest złożony. Boimy się, że nie dojdzie do korzystnego dla nas rozwiązania – mówi radca prawny firmy z Małopolski. – Oczekujemy, że sprawę rozwiążą pomiędzy sobą ministerstwa Finansów i Infrastruktury. To tam powstał problem – mówi przedstawiciel drogowców.

Przedsiębiorcy domagają się, aby GDDKiA podpisała z nimi aneksy do umów, których wartość zostałaby zwiększona o dodatkową wysokość podatku. O takie systemowe rozwiązanie, jednolite dla wszystkich przypadków, zwracała się jeszcze w połowie ub. roku OIGD. GDDKiA odparła, że każda sprawa powinna być rozpatrywana indywidualnie. – GDDKiA wyraziła gotowość do rozpatrywania zgłaszanych przez nich spraw, w których pojawiają się wątpliwości co do zastosowania stawki podatku, po uprzednim złożeniu przez nich wniosków wraz z niezbędną dokumentacją – wyjaśnia Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA. Choć takie zostały złożone, żadnego aneksu jeszcze nie podpisano.

Fiskus tropi w drogach wojewódzkich

Tymczasem według OIGD podobne umowy na utrzymanie zawierające dwie stawki VAT miały także zawierać z wykonawcami zarządy dróg wojewódzkich. Urzędy skarbowe już w ubiegłym roku miały szukać takich firm.

Rosnące kłopoty z rozliczaniem VAT na kontraktach utrzymaniowych to tylko część problemów, które coraz bardziej zagrażają firmom pracującym na drogach. Gwałtownie rosną koszty. We wtorek GDDKiA unieważniła przetarg na budowę węzła Niepołomice na autostradzie A4 w województwie małopolskim. Okazało się, że wszystkie złożone w przetargu oferty mocno przekroczyły zaplanowany na inwestycje budżet 29 mln zł. Najtańsza – o przeszło jedną trzecią. Z kolei w styczniu trzeba było unieważnić przetarg na fragment drogi ekspresowej S1 w województwie śląskim. Już po zakończeniu postępowania najpierw zwycięskie konsorcjum, a później pozostali uczestnicy zrezygnowali z podpisania umowy, bo przedsięwzięcie przestało się im opłacać.

Sytuacja jeszcze bardziej skomplikuje się w przyszłym roku, kiedy gwałtownie wzrosną nakłady na budowę nowych tras. Wydatki GDDKiA mają w tym czasie sięgnąć 24,5 mld zł. Będzie to początek kumulacji inwestycji, który prawdopodobnie doprowadzi do dalszego wzrostu cen materiałów budowlanych i jeszcze większego niż obecnie deficytu pracowników.

Rosną kłopoty z zatrudnieniem

Branża budowlana szacuje, że już teraz brakuje jej co najmniej 100 tys. osób. – Idealnie byłoby, gdyby zatrudnienie wzrosło o 150 tys. – twierdzi Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Rosną także problemy z transportem kruszyw na budowy. Według szacunków OIGD, w 2018 r. trzeba przewieźć ok. 10 mln ton materiałów tylko dla zrzeszonych w niej firm (to ok. 45 proc. ogólnego zapotrzebowania na kruszywa transportowane koleją). Tymczasem już w ubiegłym roku zaległości sięgały 3 mln ton. – Początek obecnego okazał się trochę lepszy, ale braków nie udało się nadrobić – mówi prezes OIGD.

Opinia

Zbigniew Kotlarek, prezes stowarzyszenia Polski Kongres Drogowy

To problem, który można byłoby skwitować stwierdzeniem, że prawo nie powinno działać wstecz. A tymczasem z takimi przypadkami mamy tu właśnie do czynienia. Wykonawcy podpisywali umowy w dobrej wierze, zakładając, że zamawiający we właściwy sposób określił kryteria. Teraz więc powinno to być usankcjonowane np. w formule jakiegoś aneksu czy decyzji. Mimo to rozwiązania problemu, który narasta, wciąż nie ma. A wykonawcy w świetle prawa o finansach publicznych stają się przestępcami.

Firmy zajmujące się utrzymaniem dróg muszą dopłacać fiskusowi miliony złotych. Według urzędów skarbowych stosowały w realizacji kontraktów kompleksowych zbyt niską, 8-procentową (zamiast 23-proc.) stawkę podatku VAT, choć taką właśnie – na dany rodzaj prac – narzucał inwestor, czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Jak twierdzi Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa (OIGD), sprawa obecnie dotyczy co najmniej 50 firm zajmujących się utrzymaniem dróg, zarówno liderów branży, jak i niewielkich spółek. Ta liczba może się jednak zwiększyć, bo kontrole skarbowe objęły dopiero część wykonawców.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
100 zł za 8 dni jazdy pociągami. Koleje Śląskie kuszą na majówkę. A inni?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Transport
Singapurskie Changi nie jest już najlepszym lotniskiem na świecie
Transport
Polowanie na rosyjskie samoloty. Pomagają systemy śledzenia lotów
Transport
Andrzej Ilków, prezes PPL: Nie zapominamy o Lotnisku Chopina. Straciliśmy kilka lat
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Transport
Maciej Lasek: Nie wygaszamy projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego