Jeden z najlepszych turniejów Masters ostatnich lat zakończył świetny mecz. Faworytem był Thiem, ubiegłoroczny finalista, zwycięzca niedawnego US Open. I długo wydawało się, że Miedwiediew nie zostanie ostatnim triumfatorem turnieju organizowanego w londyńskiej hali O2 (pierwszym był jego rodak Nikołaj Dawydienko, od przyszłego sezonu gospodarzem imprezy będzie Turyn). Thiem sprawiał solidniejsze wrażenie, łatwiej wygrywał swoje gemy serwisowe, dyktował tempo wymian. Tak było w pierwszym i drugim secie, aż do tie- breaka, który odmienił ich obu - odebrał pewność siebie Austriakowi i dodał wiary Rosjaninowi. Tylko jedno się nie zmieniło - mecz wciąż był pasjonujący. Mieliśmy i długie wymiany, takie jak na kortach ziemnych, przy których zasadne stawało się pytanie, co jeszcze można zrobić, by wygrać punkt i znakomite akcje przy siatce. Był to pokaz tenisa, przy którym można było zapomnieć nawet o maestrii Rogera Federera, woli walki Rafaela Nadala i returnach Novaka Djokovicia.

W trzecim secie przy stanie 1:1 Miedwiediew pierwszy raz miał okazję przełamać podanie rywala, prowadził 40:0, ale nie wykorzystał szansy. W kolejnym gemie posłał cztery asy a następnie zrobił decydujący krok w drodze do zwycięstwa: po długiej walce przełamał serwis Thiema, objął prowadzenie 3:2 i tej przewagi już nie oddał, co nie oznacza, że napięcie odpłynęło, choć Austriak stracił błysk, był znów gadąjącym do siebie, wątpiącym Dominikiem, którego tenisowy świat zna od lat.

Miedwiediew dokonał rzadkiej sztuki - pokonał w Londynie Djokovicia (nr 1 światowego rankingu), Nadala (nr 2) i Thiema (nr 3). Od roku 1990 udało sie to tylko Borisowi Beckerowi, Davidowi Nalbandianowi i Djokoviciowi. Turniej ma szóstego zwycięzcę w sześciu ostatnich latach. Kolejno wygrywali: Djoković (2015), Andy Murray (2016), Grigor Dimitrow (2017), Aleksander Zwieriew (2018) i Stefanos Tsitsipas (2019).

Londyńczykom trzeba współczuć, że po tym jak pandemia pozbawiła ich Wimbledonu, nie zobaczyli ostatniego, tak znakomitego turnieju w hali O2, a to publiczność pierwszorzędna. Nie było w ostatnich latach lepszego miejsca dla Masters, kto był i widział, nie zaprzeczy. Turyn to piękne miasto, przy dobrej pogodzie widać stamtąd Alpy lepiej niż z Krakowa Tatry, ale Londynu żal.