Na otwartej właśnie wystawie „Cranach na Wawelu" spotykają się dwie piękne Madonny jednego z najwybitniejszych artystów niemieckiego renesansu. Znaj-dująca się w trakcie konserwacji zagadkowa „Madonna z Dzieciątkiem wśród tańczących aniołków" z klasztoru franciszkanów w Krakowie i słynna „Madonna pod jodłami" z Muzeum Archidiecezjalnego we Wrocławiu.
Pierwsza to najnowsze odkrycie, do niedawna obraz zupełnie nieznany, nigdzie niepublikowany. Do pracowni konserwacji na Wawelu trafił w końcu ubie-głego roku.
– Jest niewielkiego formatu (40x60 cm), więc nie wisiał ani w kościele, ani w krużgankach. Ostatnio był przechowywany w magazynie klasztoru ojców fran-ciszkanów. Na odwrocie ma nalepkę, prawdopodobnie XIX-wieczną, z informacją, że to obraz Lucasa Cranacha starszego i pochodzi z Turyngii – mówi „Rz" główna konserwatorka i kuratorka Ewa Wiłkojć.
Tańczące aniołki
Od ponad pół roku wszyscy pytają, czy to dzieło samego mistrza. Odpowiedź nie jest prosta. Prowadzone badania skłaniają na razie do ostrożności. Dwaj sy-nowie Cranacha starszego, Hans i Lucas młodszy, także malowali, a warsztat miał licznych współpracowników, bo realizował bardzo dużo zamówień.
Talent Lucasa Cranacha starszego (1472–1553) doceniano w pełni już za jego życia. Był nadwornym malarzem książąt saksońskich w Wittenberdze i poważa-nym obywatelem miasta. Przyjaźnił się z Marcinem Lutrem i sprzyjał reformacji, ale tworzył zarówno dla mecenasów protestanckich, jak i katolickich.