Prezentacja Pawła Althamera znajduje się na dwóch poziomach. Na jednym można zobaczyć retrospektywny przegląd prac, które wybrała Pirkko Siitari, kuratorka i szefowa HAM. Na drugim – artysta zaprasza do oglądania i uczestniczenia w „Nowej pracy". By stało się to możliwe, trzeba zgodzić się na podyktowane przez Pawła Althamera warunki: zdjąć buty, przywdziać biały kombinezon szczelnie otulający także głowę, zostawić telefon w przechowalni i w ciszy wejść po kilkunastu schodach do sterylnie białej przestrzeni.
Pomiędzy sufitem, ścianami i miękką, wytłumiającą dźwięki podłogą, rozmieszczone zostały podświetlone kopuły, tworzące kosmiczny klimat. W obszernym – kilkanaście na kilkadziesiąt metrów – pomieszczeniu są też białe kubiki, na których można przysiąść, i równie białe materace, na których można się położyć.
Co się dalej zadzieje i jak długo widzowie pozostaną w przestrzeni prezentacji – decydują oni sami. By dać dobry przykład i przełamać ewentualne opory – podczas wernisażu na oczach zgromadzonych kuratorka i artysta wdzieli białe kombinezony i powędrowali do białej przestrzeni jako pierwsi, zachęcając do pójścia w ich ślady.
Althamer wyjaśnia, że inspiracją dla powstania takiej przestrzeni były spotkania z Grzegorzem Kowalskim, w którego pracowni studiował.
– Grzegorz Kowalski zainicjował grę, którą nazwał „Obszar wspólny, obszar własny", i cyklicznie realizował tę ideę jako pedagog – tłumaczył artysta. – Chciałem stworzyć w muzeum sytuację, w której publiczność będzie mogła uczestniczyć i doświadczać. Zaaranżowałem przestrzeń, która w moim pojęciu jest doskonała do rozpoczęcia wspólnej gry. Ale też wymaga postawienia pierwszego kroku, co jest aktem odwagi.
Przyznał też, że nowa biała praca odwołuje się do prezentowanej w 1998 r. w CSW koncepcji „Ciemni". W tamtej przestrzeni widzowie musieli z kolei rozwiązać zagadkę, gdzie są i co się z nimi dzieje.
Drugi poziom wystawy wypełniają autoportrety artysty będące rzeźbami. „NOMO" (2009), czyli witający przybywających złoty szaman z maską na twarzy, z laską-pastorałem i walizką w ręce, „Autoportret w walizce" (1996), w którym Althamer pokazał siebie w miniaturowym świecie. Kuratorka powiedziała, że początkowo wystawa miała być zatytułowana „I am egoist"...
On sam jako niewyczerpane źródło inspiracji wskazuje Bródno, dzielnicę Warszawy – jego miejsce na ziemi. I właśnie praca uwieczniająca słynny projekt artysty „Bródno 2000" znalazła się w centrum ekspozycji. Napis „2000" mieszkańcy z bródnowskiego bloku stworzyli, zapalając jednocześnie światła w wybranych oknach mieszkań. W proces tworzenia artysta regularnie włącza rodzinę i sąsiadów.
Retrospektywną prezentację Althamera współtworzy także dokumentacja performance'ów i zapis jego działań prowadzonych z grupami wykluczonych czy niedostosowanych. Na wystawie znalazła się również drewniana, zdobiona malowidłami i zwieńczona ażurową wieżą zjeżdżalnia skonstruowana we współpracy z dziećmi. Już na otwarciu ochoczo korzystali z niej najmłodsi.
Na wernisażu zagrał zaprzyjaźniony z artystą zespół Za Długie Łańcuchy. Tworzą go muzycy z różnych krajów, którzy specjalnie z myślą o wernisażu przylecieli z Wiednia.
Wydarzenie współorganizowane jest przez Instytut Adama Mickiewicza, Helsinki Art Museum i Ambasadę RP w Helsinkach. Wystawa potrwa do 8 września.