Rz: Czy nie ma pani wrażenia, że to Stanom Zjednoczonym bardziej się spieszy do umowy o wolnym handlu z Unią Europejską niż Brukseli?
Nas czas goni bardziej. Barack Obama ma już tylko półtora roku, aby zakończyć wszystkie procedury, a części składowych porozumienia o transatlantyckim partnerstwie w dziedzinie handlu i inwestycji – TTIP jest mnóstwo. Trzeba chociażby zrobić setki tysięcy stron tłumaczeń, co spokojnie zajmie przynajmniej pół roku. Głosowanie w USA nie powinno się odbyć zbyt blisko terminu wyborów, bo wtedy nagle cała umowa stanie się polityczna, a tak przecież nie jest. Na razie prezydent Obama podpisał ustawę o promocji handlu, co powinno ułatwić zadanie naszym negocjatorom, bo daje im większe uprawnienia, zwłaszcza tym, którzy TTIP negocjują.