„Nie można zwyciężyć przemytu w jednym regionie, gdy struktury centralne (organów władzy) nie tylko nie pomagają ale (same) próbują odbudować kryminalną sferę" – napisał w liście do premiera Wołodymyra Hrojsmana.
Hennadij Moskal został mianowany gubernatorem Zakarpacia w lipcu 2015. Jego poprzednik został zdymisjonowany z powodu starć jakie wybuchły pomiędzy bojówkami „Prawego Sektora" a mafią przemytników wsparta przez część miejscowej milicji. W starciach zginęło i zostało rannych 10 osób.
Sam Moskal, generał ukraińskiej milicji był wcześniej gubernatorem obwodu ługańskiego, którego część (wraz z miastem Ługańsk) opanowały oddziały rosyjskie i separatyści. Dał się tam poznać z twardej ręki, zaprowadził porządek na tyłach ukraińskich oddziałów, ale i na linii frontu – zmniejszając przemyt. Po prawie roku działalności budził autentyczny strach wśród separatystów.
Wysyłając go na Zakarpacie prezydent – w którego gestii jest nominowanie gubernatorów – nie ukrywał, że oczekuje tego samego: zwalczenia przemytu. Przez stolicę regionu Użhorod przechodzi szlak nielegalnych dostaw wyrobów tytoniowych. Na Ukrainie są trzy regiony znane z przemytu: odeski (gdzie gubernatorem został były prezydent Gruzji Michael Saakaszwili), wołyński (na granicy z Polską) oraz Zakarpacie.
„Pozwolę sobie na przeprowadzenie analogii. W regionie odeskim szef administracji obwodu Saakaszwili zwalcza „mafię orzechową", a na Zakarpaciu ja – „mafię tytoniową". Obaj przegraliśmy. Biorąc to pod uwagę nie widzę dalszego sensu przebywania na stanowisku szefa administracji Zakarpacia" – napisał do premiera.