Litwa blokuje współpracę Białorusi z Brukselą

Budowana przez Rosjan elektrownia w Ostrowcu może na długie lata zastopować integrację Białorusi z Europą.

Publikacja: 06.03.2019 18:18

Litwa blokuje współpracę Białorusi z Brukselą

Foto: Shutterstock

Współpraca handlowa i gospodarcza Mińska z Brukselą nadal się odbywa na podstawie podpisanego jeszcze w 1989 roku „Porozumienia o handlu i współpracy" pomiędzy nieistniejącymi już Wspólnotami Europejskimi a ZSRR. Brak nowego porozumienia stopuje rozwój współpracy, a przede wszystkim uniemożliwia jakąkolwiek integrację gospodarczą.

Białoruskie władze wielokrotnie mówiły, że w odróżnieniu od innych członków Partnerstwa Wschodniego współpraca Mińska z Brukselą jest bardziej skomplikowana. Uzależniona od rosyjskiego rynku i tanich surowców energetycznych Białoruś od lat prowadzi negocjacje z UE w sprawie tzw. umowy bazowej. W poniedziałek szef dyplomacji Uładzimir Makiej oświadczył, że proces ten blokuje jeden z członków Unii.

– Niestety, cała Unia Europejska staje się zakładnikiem polityki tego państwa – mówił, cytowany przez rządową agencję BełTA. Rzucił jedynie, że chodzi o porozumienie dotyczące „wspólnych priorytetów partnerstwa pomiędzy Białorusią a UE do 2020 roku". Treść porozumienia nie jest znana, lecz jak ustaliła „Rzeczpospolita", chodzi o określenie „wspólnej wizji kierunku", w którym ma zmierzać współpraca pomiędzy Mińskiem a Brukselą. Dokument ma znaczenie raczej formalne, ale bez niego nie będzie możliwe podpisanie wyżej wspomnianej „bazowej umowy".

Związani z władzami białoruscy analitycy zdradzili, że cały proces blokuje Litwa z powodu budowanej zaledwie 50 kilometrów od Wilna (i 25 km od granicy z Litwą) elektrowni atomowej w Ostrowcu. Litewskie władze protestują przeciw tej inwestycji od jej rozpoczęcia w 2011 roku. Rosyjska korporacja Atomstrojeksport buduje elektrownię za rosyjskie pieniądze, Białoruś otrzymała od Moskwy ponad 10 mld dolarów kredytu.

– Wygląda na to, że ktoś po prostu postanowił mieć elektrownię, nie licząc zysków i strat. Zakładano, że energia elektryczna będzie eksportowana do sąsiednich krajów, a w konsekwencji nikt nie chce jej kupować, nawet Rosja. Łukaszenko buduje nierentowną elektrownię, a rosyjski kredyt trzeba spłacać – mówi „Rzeczpospolitej" Jarosław Romańczuk, jeden z czołowych białoruskich ekonomistów.

Budowie w Ostrowcu towarzyszyło wiele incydentów. Gdyby nie media, nikt zapewne nie dowiedziałby się o uszkodzeniu korpusu reaktora w 2016 roku. W Mińsku i Moskwie długo milczano, ale w końcu korpus wymieniono. Następnie pojawiła się informacje, że ten nowy zahaczył o słup podczas transportu, ale nikt tego nie komentował.

Jeszcze w październiku Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy wskazało, że Mińsk zlekceważył wiele międzynarodowych norm i przepisów, wezwało do ich przestrzegania oraz zaapelowało o wstrzymanie rozruchu elektrowni. Białoruskie władze twierdzą, że wszystko jest zgodne z normami międzynarodowymi i bezpieczne. Mińsk zresztą nie należy do Rady Europy z powodu stosowania kary śmierci.

Litwa postanowiła więc blokować podpisanie porozumienia „o priorytetach partnerstwa", gdyż pierwszy reaktor w Ostrowcu ma zostać uruchomiony już w tym roku. – To nie jest białoruska elektrownia, to polityczny wyrok Kremla wobec Litwy. Nie może być żadnego kompromisu i tu całkowicie podzielam stanowisko naszej prezydent Dalii Grybauskaite. Tej budowy ma nie być. Stanowi bezpośrednie zagrożenie nie tylko dla naszej stolicy, ale i całego kraju – mówi „Rzeczpospolitej" Emanuelis Zingeris, poseł litewskiego Sejmu. – Będą wykorzystywali wodę z pobliskiej Wilii, która następnie przepływa przez Wilno. To wygląda na starannie zaplanowaną strategię Kremla. Będziemy konsekwentnie blokowali podpisanie porozumienia z Białorusią – zapewnia.

Mińsk nie może też znaleźć wspólnego porozumienia z UE w sprawie umowy, która nie tylko ułatwiłaby procedury wizowe dla Białorusinów, ale i obniżyłaby koszt wiz Schengen z 60 do 35 euro. Makiej twierdzi, problem jest po stronie Brukseli, która domaga się jednocześnie podpisania umowy o readmisji. Mińsk zaś twierdzi, że nielegalni imigranci powinni być odsyłani do Rosji, gdyż stamtąd przeważnie trafiają do UE przez Białoruś. Moskwa się na to nie zgadza.

Od kilku dni w białoruskich mediach pojawiają się spekulacje, że to nie Litwa, lecz Polska blokuje umowę. Powodem miałby być brak zgody ze strony Mińska na zwiększenie liczby polskich dyplomatów. Białoruskie władze, jak podają lokalne media, obawiają się „masowego wydawania Kart Polaka". – To nieprawda. Polska niczego nie blokuje. Były pewne komplikacje, ale udało się znaleźć kompromis – mówi „Rzeczpospolitej" źródło w polskiej dyplomacji.

Współpraca handlowa i gospodarcza Mińska z Brukselą nadal się odbywa na podstawie podpisanego jeszcze w 1989 roku „Porozumienia o handlu i współpracy" pomiędzy nieistniejącymi już Wspólnotami Europejskimi a ZSRR. Brak nowego porozumienia stopuje rozwój współpracy, a przede wszystkim uniemożliwia jakąkolwiek integrację gospodarczą.

Białoruskie władze wielokrotnie mówiły, że w odróżnieniu od innych członków Partnerstwa Wschodniego współpraca Mińska z Brukselą jest bardziej skomplikowana. Uzależniona od rosyjskiego rynku i tanich surowców energetycznych Białoruś od lat prowadzi negocjacje z UE w sprawie tzw. umowy bazowej. W poniedziałek szef dyplomacji Uładzimir Makiej oświadczył, że proces ten blokuje jeden z członków Unii.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786